Wake-Up: LaVine poprowadził comeback w Toronto, clutch SGA, Bulls i Thunder grają dalej

13
fot. NBA League Pass

Tegoroczny play-in należy do niżej rozstawionych drużyn gości.

Po tym jak Atlanta Hawks zapewnili sobie awans na parkiecie w Miami, teraz Chicago Bulls i Oklahoma City Thunder wysłali na wakacje swoich rywali przed ich publicznością. Po raz pierwszy zespoły z 10 miejsca utrzymały się w grze.

Chicago @ Toronto 109:105 (Z.LaVine 39 – P.Siakam 32/9)
Oklahoma City @ New Orleans 123:118 (S.Gilgeous-Alexander 32 – B.Ingram 30)

1) Chicago Bulls przedłużyli swój sezon wracając z 19-punktowej straty z początku drugiej połowy. Toronto Raptors od startu grali bardzo dobrze, kontrolując wydarzenia na parkiecie. Świetnie spisywał się Pascal Siakam, a Fred VanVleet trafiał trójki – w tym równo z syreną z połowy boiska na zakończenie pierwszej połowy.

W trzeciej kwarcie sfrustrowany DeMar DeRozan rozrywał ręcznik siedząc na ławce, ale wtedy Zach LaVine przywrócił Bulls do życia. Ruszył do ataku, agresywnie dostawał się w pomalowane, wymuszał faule i pociągnął drużynę (17pkt w trzeciej kwarcie). Natomiast po drugiej stronie parkietu pod wodzą Alexa Caruso wzmocnili obronę i ruszyli w pościg. W połowie czwartej kwarty Caruso celną trójką doprowadził do remisu, a chwilę później Patrick Beverley rzutem z rogu dał im pierwsze w drugiej połowie prowadzenie. Bulls przez cały mecz strasznie pudłowali zza łuku, ale w czwartej kwarcie trafili 4 trójki. W końcówce ważne punkty zdobywali też LaVine i DeRozan.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

13 KOMENTARZE

  1. W Minnesocie nie bedzie Herbiego Jonesa, który tak siedział na SGA, więc powinno być łatwiej.
    Tylko pozostaje kwestia KAT, na którego nie będzie match-upu. Vallenciunas sobie frywolnie dominował pod koszami, a Towns dostanie tam jeszcze z 10 piłek więcej na blok.

    0