Tegoroczny play-in należy do niżej rozstawionych drużyn gości.
Po tym jak Atlanta Hawks zapewnili sobie awans na parkiecie w Miami, teraz Chicago Bulls i Oklahoma City Thunder wysłali na wakacje swoich rywali przed ich publicznością. Po raz pierwszy zespoły z 10 miejsca utrzymały się w grze.
Chicago @ Toronto 109:105 (Z.LaVine 39 – P.Siakam 32/9)
Oklahoma City @ New Orleans 123:118 (S.Gilgeous-Alexander 32 – B.Ingram 30)
1) Chicago Bulls przedłużyli swój sezon wracając z 19-punktowej straty z początku drugiej połowy. Toronto Raptors od startu grali bardzo dobrze, kontrolując wydarzenia na parkiecie. Świetnie spisywał się Pascal Siakam, a Fred VanVleet trafiał trójki – w tym równo z syreną z połowy boiska na zakończenie pierwszej połowy.
W trzeciej kwarcie sfrustrowany DeMar DeRozan rozrywał ręcznik siedząc na ławce, ale wtedy Zach LaVine przywrócił Bulls do życia. Ruszył do ataku, agresywnie dostawał się w pomalowane, wymuszał faule i pociągnął drużynę (17pkt w trzeciej kwarcie). Natomiast po drugiej stronie parkietu pod wodzą Alexa Caruso wzmocnili obronę i ruszyli w pościg. W połowie czwartej kwarty Caruso celną trójką doprowadził do remisu, a chwilę później Patrick Beverley rzutem z rogu dał im pierwsze w drugiej połowie prowadzenie. Bulls przez cały mecz strasznie pudłowali zza łuku, ale w czwartej kwarcie trafili 4 trójki. W końcówce ważne punkty zdobywali też LaVine i DeRozan.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Córka Demara – GOAT
wspólczuje ludziom siedzącym w jej pobliżu w czasie meczu, już podczas oglądania transmisji dzisiaj rano mnie to wkurwialo przez glosniki w kompie, a co powiedzieć na hali ;)
Dawno temu na koncercie Afromana, jedna panna w ten sposób przechodziła bliżej sceny. Drąc się do ucha.
Drużyna garbatych (Giddey, Jaylen Williams) gra dalej i wyrusza na podbój największego garba w NBA (KAT).
Pytanie do kawy: wymień top5 garbatych graczy w NBA
Fajne te play-in, emocje są.
W Minnesocie nie bedzie Herbiego Jonesa, który tak siedział na SGA, więc powinno być łatwiej.
Tylko pozostaje kwestia KAT, na którego nie będzie match-upu. Vallenciunas sobie frywolnie dominował pod koszami, a Towns dostanie tam jeszcze z 10 piłek więcej na blok.
I tak znowu można kibucowac OKC.
Comeback comebackiem, LaVine LaVinem, ale te wolne Toronto to był śmiech na hali. Wszyscy starterzy poniżej 60% FT, cały team 18/36. Lekką ręką oddali z 10 łatwych punktów.
Chcieli wakacje, mają wakacje.
dla TORONTO to chyba korzystnie, bo muszą się ogarnąć przegrupować, wymienić trenera i zastanowić się o co im chodzi.
A byczki jednak weterani- i należy im się coś od życia za lata znoju :P
Skuteczność typów: 1/4. Czyli muszę doczytać, bo wyszło że się nie znam.
Nick Nurse już chyba na linii z Houston lub Detroit.
Właśnie za bardzo tego nie rozumiem co się stało z Toronto, bo wg mnie to jeden z lepszych trenerów, który przecież ma pierścień i słynie z obrony. Może dostał skład, który mu nie pasuje, ale Raptors ciężko będzie znaleźć kogoś lepszego na ławkę.
a nie lepiej Pelicans?