W ostatnich dniach sezonu trwa decydująca walka o rozstawienie, ale więcej drużyn nie ma już o co grać i oszczędza się przed playoffami, albo nie chce wygrywać, żeby poprawić swoje szanse w loterii, więc to jest głównie czas zawodników z końca ławki. A nawet jeśli wychodzą starterzy, poziom intensywności pozostawia wiele do życzenia.
Minionej nocy najwięcej do ugrania mieli Oklahoma City Thunder, którzy musieli wywieźć zwycięstwo z Salt Lake City, żeby utrzymać się w dziesiątce Zachodu i wykonali swoje zadanie. Teraz pozostaje im już tylko wygranie ostatniego meczu, co zagwarantuje awans do play-in. Nie muszą oglądać się na Dallas Mavericks.
Cleveland @ Orlando 118:94 (D.Green 21 – J.Suggs 22)
Miami @ Philadelphia 129:101 (T.Herro 24 – J.Embiid 21)
Portland @ San Antonio 127:129 (K.Knox 24 – K.Bates-Diop 25)
Oklahoma City @ Utah 114:98 (S.Gilgeous-Alexander 22 – K.Dunn 22)
Denver @ Phoenix 115:119 (B.Brown 31 – K.Durant 29)
1) Utah Jazz ułatwili zadanie rywalom z OKC, ponieważ do ich długiej listy nieobecnych dołączył Talen Horton-Tucker, ale na parkiecie jak zwykle nie odpuszczali i Thunder musieli się trochę pomęczyć. Jazz odrobili 16-punktową stratę w drugiej kwarcie i na początku drugiej połowy trzymali się blisko. Goście uciekli na dobre na przełomie trzeciej i czwartej kwarty. Shai Gilgeous-Alexander nie miał najlepszego meczu, ale zrobił co trzeba i pociągnął drużynę. Rozpoczął decydujący run 19-2, zdobywając pierwsze siedem punktów. Ostatecznie miał 22, 7 zbiórek i 7 asyst. Josh Giddey dodał 19-8-8.
W ekipie gospodarzy najlepiej spisywał się Kris Dunn, który zastąpił THT w pierwszej piątce. Pomylił się tylko raz przy 10 rzutach z gry w drodze do 22 punktów, zanotował 7 zbiórek i 8 asyst.
2) Phoenix Suns pozostają niepokonani z Kevinem Durantem, ale mimo że grali swoją pierwszą piątką, a Chris Paul ustanowił rekord kariery z 7 celnymi trójkami, do samego końca musieli walczyć o zwycięstwo z rezerwami Denver Nuggets. Przez cały mecz to był zaskakująco wyrównany pojedynek, choć przez 30 minut po parkiecie w Phoenix biegał DeAndre Jordan (12pkt, 11zb). Bruce Brown (rekord kariery 31pkt) i Reggie Jackson (20pkt, 6ast) trzymali gości w grze.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Za każdym razem gdy Jimmi słyszy o mvp dla Joela, to sprawdza z niecierpliwością terminarz.
czyli 4 razy do roku Jimmi puszy się , nadyma i zdarza mu się ograć Joela. W pozostałe dni sezonu rządzi Embiid
Szczególnie w serii z Heat rządzi. Dziękuje.
Chyba delikatnie zakwestionowales mvp dla Embiida wiec pozwolilem sobie wyjasnic , ze to nagroda za sezon, a nie pojedyncze wyczyny. I w tym wzgledzie tewentualne przewagi jimmiego nad joelem niewiele zmieniaja.
Próbowałem po prostu stworzyć na siłę szczeniacką narracje, a Ty mi się wypychasz z racjonalnymi argumentami.
Ale nie kwestionuje jego mvp, tylko umniejszam jego całokształt przez pryzmat pojedynków z Miami.
Będą?
Teraz to już nie chcę ;) kto słucha palmy w piątek…
Okna umyj, żuru nagotuj, a nie się mażesz. Predzej Zion wróci niż…;)
A przy trzepaniu dywanów i myciu okien czego się najlepiej słucha? Może będą. Wsłuchają się w głos ludu. To czas próby. Czas oczekiwania. Czas czuwania.
Rezurekcja? To za 3 dni dopiero…
Są!
!@#@#€€#@@@○\•
I po co?