Po dwóch tygodniach poza drużyną, dzisiaj Ja Morant ponownie dołączy do Memphis Grizzlies, ale jeszcze nie będzie grał. Musi najpierw trochę potrenować po przerwie.
Ostatecznie w Memphis dobrze poradzili sobie z tym nagłym osłabieniem i zamieszaniem jakie wywołał ich lider swoim livem z pistoletem. Mnóstwo zrobiło się szumu wokół, a oni wychodzili na boisko i koncentrowali się na wykonywaniu swojej pracy. Po pierwszych porażkach, teraz wygrali 4 z 5 meczów – wykorzystali nieobecność gwiazdorów Mavs, dwa razy wysoko pokonali Warriors na własnym parkiecie i uratowali się przed wpadką w San Antonio. Dzięki temu cały czas walczą o drugie miejsce na Zachodzie, mając taki sam bilans jak Kings i mogą być już całkiem pewni pozostania w pierwszej trójce, z przewagą aż 5.5 meczu nad Suns.
Także sama sprawa Moranta zakończyła się dość łagodną karą tylko 8 meczów, a przecież były obawy, że może już nie wrócić w tym sezonie. NBA nie znalazła jednak dowodu, że pistolet był jego, albo że miał go na pokładzie samolotu, więc tylko wyciągnięto konsekwencje za idiotyczne i niebezpieczne zachowanie, jakie zaprezentował w social mediach. Natomiast on teraz robi co trzeba, żeby nieco poprawić swój zniszczony wizerunek – przeprosił, przyznał się do błędu, wziął odpowiedzialność za swoje czyny i udał się na krótką terapię. Przekonuje, że zrozumiał jak wiele może stracić i że musi być mądrzejszy. Podkreśla też, że terapia sprawiła, że psychiczne czuje się najlepiej od bardzo dawna. Nauczył się lepiej kontrolować stres i wyrażać emocje.
To jednak jeszcze nie załatwia problemu. Na razie to tylko doraźnie działanie w obliczu kryzysu. Dopiero początek dojrzewania Moranta i dopiero czas pokaże, czy rzeczywiście dalej będzie pracował nad sobą. Ale może to był wstrząs, którego potrzebował i który będzie dla niego punktem zwrotnym. Oby. Wcześniejsze subtelne próby wskazania mu, że nie zachowuje się profesjonalnie, nie przynosiły efektów. Podobno niedługo przed incydentem w Denver, Steven Adams podczas spotkania zawodników wskazywał, że muszą być bardziej zdyscyplinowani podczas wyjazdów. Nie wymieniał nikogo z nazwiska, ale wszyscy wiedzieli, że kieruje tę wiadomość przede wszystkim do Moranta, który regularnie imprezował ze swoimi kumplami. Grizzlies próbowali z tym walczyć, zmieniając rozkład podróży, żeby od razu po meczu wylatywać z miasta i nie dawać swojemu gwiazdorowi okazji do nocnych wyjść. Wszyscy w Memphis wiedzieli o tym problemie, ale do tej pory nikt nie reagował bardziej zdecydowanie, bo też pewnie nie chcieli psuć sobie relacji z Morantem, obawiając się jakiegoś konfliktu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Luka ponoć ma wrócić na dzisiejszą noc, myślałem, że Morant też idealnie się wstrzelił ze swoim powrotem, a tu jednak pudło i Memphis nie będą mieli swojego snajpera.
Ale i tak Dallas vs Memphis będzie oglądane.
Bron na pokładzie samolotu, wymachiwanie nią w klubie nocnym, to nic , można się rozejść do domów
Nie to co zbrodnia przeciwko ludzkości wyzwanie nastolatka w grze online od Kike-ów, to trzeba dożywocie bez możliwości sledzctwa , wysluchania strony co ma na swoją obronę, od razu kula w łeb i po problemie
Czyżby Morant był maszynką do highlajtów via generowania dolarów i jego prawo/regulamin ligi nie dotyczy ? Dla kolegi pytam ?