Tydzień temu, po porażce na otwarcie drugiej części sezonu, Golden State Warriors znajdowali się na dziesiątej pozycji w tabeli. Od tamtego czasu wygrali trzy kolejne mecze i teraz nagle są już na piątym miejscu. To świetnie pokazuje jak wyrównana jest stawka na środku Zachodu, jak łatwo się przesunąć i jak wiele może się zmienić w ciągu kilku dni. Jeszcze przed chwilą ledwo trzymali się w play-in, a obecnie są w grze o bezpośredni awans. Ale oczywiście nie mogą pouczyć się zbyt pewnie, bo w sumie dziewięć drużyn na miejscach 5-13 dzielą tylko cztery mecze.
W San Francisco mają jednak powody do optymizmu. Tym bardziej, że Stephen Curry robi postępy w rehabilitacji nogi i według źródeł Adriana Wojnarowskiego, może wrócić do gry w przyszłym tygodniu. A póki co, Warriors zanotowali kolejną w tym sezonie serię zwycięstw bez swojego lidera i to pokonując dwóch bezpośrednich rywali w walce o pozycje w tabeli. Co więcej, pokazali, że potrafią wznieść swoją obronę na wyższy poziom. W spotkaniu z Timberwolves ograniczyli rywali do tylko 17 punktów w czwartej kwarcie, a w starciu z Blazers odrobili duże straty i odwrócili mecz, zatrzymując gości na 40 po przerwie.
Rewelacyjnie wyłączyli z gry Damiana Lillarda agresywnym blitzowaniem daleko od kosza i obroną box-and-1, z przyklejonym do niego Donte DiVincenzo. Zmuszali do pozywania się piłki i nie pozwalali, żeby do niego wracała. Dame dopiero co mecz wcześniej rzucił rekordowe 71 punktów, a w Chase Center przez trzy ostatnie kwarty uzbierał tylko 10, oddając cztery niecelne rzuty zza łuku. Wcześniej też Warriors wykonali bardzo dobrą pracę przeciwko Anthony’emu Edwardsowi, który zdobył tylko 12 punktów, najmniej od ponad trzech miesięcy.
To przebłyski przypominające ich defensywny potencjał. Zobaczymy czy będą w stanie zacząć robić to regularnie, bo przecież mieli już wcześniej dobre momenty, ale od początku sezonu to właśnie obrona jest ich największą bolączką. Nawet kiedy Steph był zdrowy mieli kłopoty z wygrywaniem, ponieważ zawodzili w obronie. Dlatego też takie występy ja te ostatnie dają Warriors duże nadzieje. Jeśli będą w stanie naprawić defensywę i przypomnieć, że w swoim mistrzowskim sezonie byli drugą najlepiej broniącą drużyną ligi, od razu też powrócą szanse na walkę o obronę tytułu.
Dzisiaj przed Warriors kolejne ważne starcie. Tym razem z drużyną, którą dopiero co wyprzedzili w tabeli.
(33-31) LA Clippers @ (32-30) Golden State 4:00
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.