Golden State Warriors zrezygnowali z dalszego czekania na Jamesa Wisemana. Miał być materiałem na gwiazdę, ale okazał się dużą pomyłką. Nie potwierdził swoje potencjału, nie rozwija się zgodnie z oczekiwaniami, co chwilę ma jakieś problemy zdrowotne i był teraz zupełnie nieprzydatny. Co prawda nadal jeszcze nie skończył 22 lat, ale trudno dalej wiązać z nim nadzieje na przyszłość, dlatego zdecydowali się go oddać, żeby wzmocnić drużynę na drugą część sezonu. Skoro Wiseman nie będzie już pomostem do długoletniej dominacji, tym bardziej trzeba skupić się zmaksymalizowaniu szans obecnego trzonu i walce o obronę tytułu.
Początkowo wyglądało na to, że udało im się całkiem nieźle wyjść z tej kiepskiej sytuacji, ponieważ sięgnęli po sprawdzonego zawodnika, który był ważną częścią ich zeszłorocznej mistrzowskiej drużyny. Niestety podobnie jak wybór Wisemana w drafcie, również jego transfer okazał się niewypałem.
Gary Payton II nie przeszedł pozytywnie testów medycznych, ale było już za późno żeby cokolwiek zmienić. Nie mogli renegocjować z Portland Trail Blazers 5-paku drugorundowych picków, ani wyłączyć ich z tej wymiany i dogadać się tylko z Detroit Pistons. Blazers wpakowali ich na minę. Okienko transferowe zostało zamknięte, dlatego Warriors mogli albo odwołać całą transakcję albo zaakceptować, licząc że NBA po zbadaniu sprawy nałoży na Blazers karę i chociaż któryś z picków wróci do nich. Wybrali drugą opcję, bo też nie za bardzo mieli inne wyjście.
Cofnięcie Wisemana nie pomogłoby w tym sezonie, a spowodowałoby tylko jeszcze większe zamieszanie. Payton też niestety raczej nie będzie w stanie od razu pomóc, bo według sztabu medycznego Warriors potrzepuje około trzech miesięcy na pełne wyleczenie się, ale nawet jeśli straci resztę sezonu, przyda się na kolejny. Chociażby jako zabezpieczenie na wypadek odejścia Donte DiVincenzo w offseason. A co też niezwykle istotne, ten transfer pomógł zmniejszyć Warriors podatek o $7mln, natomiast oszczędności będą jeszcze większe w przyszłym sezonie (pensja Wisemana wzrośnie wtedy do $12mln, podczas gdy Payton będzie zarabiał $8.7mln).
Przypomnijmy, że w połowie września Blazers informowali, że ich nowy zawodnik w czasie wakacji przeszedł operację mięśni rdzenia, ale miał być gotowy na start sezonu. Miesiąc później okazało się, że jednak opuści początek rozgrywek. Ostatecznie to jeszcze bardziej się przedłużyło i wrócił dopiero na początku stycznia. Przed wymianą wystąpił w 14 z ostatnich 17 meczów, ale po przyjeździe do San Francisco okazało się, że wcale nie jest zdrowy.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Lightyears ahead.
Internet nie zapomina :)
Morantowi już wszyscy wypominają Jego: “I’m fine in the West”. Będzie się to za Nim ciągnęło jeszcze długo…
Do pierwszych wygranych finałów Zachodu. A patrząc wczoraj na grę Memphis z Bostonem to faktycznie może trochę potrwać…