Wake-Up: King James najlepszym strzelcem wszech czasów

16
fot. NBA League Pass

Stało się, NBA ma nowego króla strzelców wszech czasów!

LeBronowi Jamesowi brakowało 36 punktów do rekordu i musiał on zostać pobity w tym meczu. Nie mogło być inaczej. Od samego startu czuć było atmosferę wielkiego wyczekiwania i odliczania. Kareema Abdul-Jabbar siedział przy parkiecie, czekając na przekazanie pałeczki, w hali był też Adam Silver, cała rodzina Jamesa i oczywiście mnóstwo celebrytów. Wszyscy chcieli być świadkami tego historycznego momentu.

James stanął na wysokości zadania. Do przerwy uzbierał 20 punktów i było już pewne, że zaraz wyprzedzi Kareema i jego 38 387 punktów w karierze.

Zrobił to na 10.9 sekundy przed końcem trzeciej kwarty, trafiając fade awaya

Po blisko 40 latach NBA ma nowego lidera strzelców.

W tym momencie mecz musiał zostać zatrzymany i odbyła się krótka ceremonia uczczenia tej wielkiej chwili. Oczywiście, że były łzy wzruszenia.

New York @ Orlando 102:98 (J.Brunson 25 – M.Fultz 21)
Phoenix @ Brooklyn 116:112 (D.Ayton 35/15 – C.Thomas 43)
Atlanta @ New Orleans 107:116 (B.Bogdanović 22 – B.Ingram 30/8a)
Chicago @ Memphis 89:104 (N.Vucević 28/17 – J.Morant 34)
Minnesota @ Denver 112:146 (A.Edwards 19 – M.Porter 30)
Oklahoma City @ LA Lakers 133:130 (L.James 38 – S.Gilgeous-Alexander 30/8a)

1) Historyczny rzut

2) Ten moment będzie jeszcze długo wspominany, ale sam mecz jest do zapomnienia, zwłaszcza dla przegranych  Los Angeles Lakers, którzy ewidentnie myśleli tylko o tym, że LeBron musi zdobyć swoje rekordowe punkty.

Jedynie Oklahoma City Thunder wydawali się nie przejmować całym tym zamieszaniem i spokojnie ogrywali rywali. Nie było to trudne, bo Lakers nie bronili, a do tego tracili piłki. Do przerwy goście rzucili 76 punktów przy skuteczności 59% (Mike Muscala był w ogniu z 4 trójkami), a kiedy Lakers w czwartej kwarcie ich dogonili i wyrównali, 12 następnych punktów należało do Thunder.

Shai zanotował 30 punktów i 8 asyst. Jalen Williams do swoich 25 punktów dołożył aż 6 przechwytów. Josh Giddey rzucił 20.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWymiana: Heat oddają Dewayne’a Dedmona do San Antonio
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1168): Cesarz James

16 KOMENTARZE

  1. Done.

    No i co można napisać jeszcze. Palce drgają, pot oblewa czoło, swieżbią plecy. Jak tu pisać, co napisać, po co w ogóle pisać. Warto- chyba nie, tylko zmaci to przekaz. Onet, WP i Gazety są już na czerwono.

    Słowa, słowa, słowa…

    Dziękuję za te chwile, w których oderwany byłem od codzienności, zwyczajności, wpatrzony w laptop, w smartfon. Spoglądałem w czarnego atletę z Akron. Obserwowalem Cię tunelowo. Od początku, świadomie, z ustabilizowanym życiem, z planami na przyszłość. Nie znam Cię osobiście i nie chcę znać. Pewnie masz kilka cech, których nie lubię. Może nie przepadasz za kotami, moczych deskę klozetową, zostawiasz obcięte paznokcie na blacie, jesz karczki i zasypiasz po przeczytaniu 3 stron tekstu. Może masz dziwny gust muzyczny i bawią Cię kawały z Ulicy Sezamkowej, czekaj, akurat to lubię. Nevermind.

    Jesteś projekcją, obrazem, LeBronem. Krolem, Jedynym. Wybrańcem.

    Nie czekaj na syna, nie rób siary, odejdź do innego klubu, moze do OKC. Z rodziną dobrze się wychodzi na zdjęciach, nie na boisku.

    0
  2. Nie przepadam za typem, ale trzeba przyznać że jest pieprzonym kosmitą.
    Biorąc pod uwagę że chce pograć jeszcze kilka lat i zdrowie będzie dopisywało to ten rekord nie zostanie pobity przez kolejnych kilkadziesiąt lat, jeżeli w ogóle.
    Fajnie było być tego świadkiem, bo kiedy dojdzie do kolejnego przetasowania na górze, pewnie większą uwagę będę skupiał na tym czy pamiętałem o lekarstwach przed snem albo czy dzisiaj się normalnie wysikam.

    0
    • Tam już od kilku lat nie chodzi o wygrywanie.
      Od czasu mistrzostwa w bąblu Bron gra swój prywatny All Star Game.

      Wiek wiekiem, ale gość jest w stanie rzucić 35+ w 3 kwarty a nie jest w stanie nawet zamarkować obrony.
      Wczorajsza sytuacja kiedy dwukrotnie uciekał od Giddey’a przy jego wejściu pod kosz a po chwili przy zbiórce i dobitce to żart.
      Podobnie – zbieganie przy kontrach Thunder, aby przypilnować kubła z Gatorade’em w rogu.

      0
  3. Salute King!

    Od samego początku był skazany na wielkość. Hasła jakie towarzyszyły mu przez jego karierę “The Chosen One”, “The King” “we’re all witnesses” itp., wszystkie się sprawdziły i dzisiaj pasują jak ulał. Fajnie, że mogłem to wszystko oglądać na własne oczy od samego początku do nadchodzącego nieubłagalnie końca.

    0
  4. Cam Thomas to taki odpowiednik knicksowego “Linsanity”sprzed ponad 10 lat.Fenomen.Pojawił się nagle i znikąd,choć w tle był cały czas obecny.Musiały zaistnieć sprzyjające warunki by uwolnił potencjał.Jeszcze tydzień temu miał średnią coś około 6-7ppg.Przypomina to trochę Rookie sezon Iversona, który też nie mając nawet 22 lat pięć razy pod rząd nawrzucał 40+.

    0