Wszystkie trzy składy, które jeszcze przed świętami zespotowaliśmy “na rozdrożu” cały czas tam są. Wizards liczyć muszą na cud, Chicago został tylko powrót Lonzo Balla, a najciekawsi z nich 22-28 Toronto Raptors rozgrzebywani są w styczniu przez plotki transferowe. W tym tonie pisał na początku tygodnia Bruce Arthur – znakomity kanadyjski felietonista – który Raptors aż zasugerował dotankowanie tego sezonu, przesunięcie OG Anunoby’ego, VanVleeta, a nawet Siakama w najbliższym okienku i przebudowę wokół dobrych picków i Tweetie’ego Barnesa.
Golden State Warriors są 25-24, kameleonem, być może typowym przykładem pomistrzowskiego kaca, drużyny weteranów, która ma “switch” i na wiosnę go znajdzie. Na dziś mam ich minimum w Finale Zachodu. Z drugiej strony nie da się już ukryć, że zdobywanie tytułów i rozwijanie wysoko wybranych drugo- i trzecioroczniaków Warriors nie idzie. Nr 2 Draftu 2020 jest w NBA nadal nie ograny i swój czas spędza pomiędzy ławką Warriors, G-League, rehabilitowaniem kostek, a nadzieją, że centrzy, tacy jak on – czyli chybotliwe mamuty, większe bagleye, koszykarze na pstryk, bo potrzebujący jednak tej jeszcze jednej chwili do namysłu – mają jeszcze w lidze sens. W tym tygodniu Steve Kerr na zimno skonstatował, że minut dla Jamesa Wisemana – gdy są Draymond, Looney, JaMychal Green – może po prostu w dalszej części sezonu brakować. Jonathan Kuminga wypada zdecydowanie lepiej i znajduje minuty, i gdy gra to cały czas rzuca te per-36 dwadzieścia punktów, ale w Warriors roli szuka mu się bardziej defensywnej, więc na pewno z zazdrością patrzy na łatwość Benny’ego Mathurina w Indianie, co by nie powiedzieć na Paolo Banchero w Orlando. W dodatku praktycznie od ponad miesiąca nie gra Andrew Wiggins, więc w drugiej części sezonu i dla naszego Kumingi miejsca w rotacji może brakować.
Ostatniej nocy Warriors pokonali Toronto dopiero na końcu 129:117. Toronto zawsze gra Warriors nieźle, bo Fred VanVleet – 28 punktów, 10 asyst – czuje Stepha – 35 punktów, 11 asyst. Kevon Looney nieoczekiwanie wrócił do piątki, a Raptors ponownie wyszli nisko jak już od miesiąca to robią z Gary’m Trentem w miejscu wszystkich tych kolok-wializmów, którymi grali na centrze. Draymond Green rzucił 5 punktów, miał 7 asyst, 7 zbiórek, zero przoków. Scottie Barnes rzucił 24 punkty, miał 6 zbiórek, 5 asyst, 2 bloki. Scottie Barnes wyglądał jak gracz Golden State Warriors – wyskoczyło, gdy oglądałem ten mecz i przybiegło tutaj, więc spróbujmy się razem przekonać. Perspektywa warriorsocentryczna gwarantuje zresztą kliki niewiele gorsze niż dodawanie wszystkich do Lakers w 2012 roku. O to mniej więcej w tym chodzi. Cały czas o kłopoty bogactwa, ale jednak kłopoty.
Draymond ma swoje prywatne ścieżki na boisku, w koszyczkach, w grze ze Stephem, rzuca krótkie outlet-passy, touch-passy w ataku pozycyjnym do ścinających. Draymond ma swoiste drogi, które cały ten nba’owski tracking dobrze widzi, drogi, które otwarte są dla niego zawsze. Draymond ma pewne osobliwe ścieżki, z których go nie zabierzesz. Scottie Barnes tam był. Draymond ma mnóstwo siły, ma butlerowską pewność weterana, i choć oczy przynajmniej dwóch obrońców w każdej akcji zwrócone są na Stepha, to karuzela wyjść do trójek czy ścięć po zasłonach bez piłki – wszystko kręci się wokół niego. Ciężko jest Draymonda zabrać z meczu, bo Draymond jest bardzo dobry, a system Steve’a Kerra wokół Stepha doskonały. No i Scottie Barnes tam był. Wyskoczyło z ekranu, sprawiło, że oglądałem to już później tylko tunelowo.
Scottie Barnes to point-center, chyba dziś najbardziej intrygujący gracz w moim League Passie – cały czas szukamy blogera, który będzie pisał tylko o nim – i podobnie jak właśnie młody Draymond, trudny do zdefiniowania. Nieco kanciasty, tylko czasem płynący, w bardzo młodym wieku polegający na sile fizycznej i głowie. Pięć asyst ma, gdy tylko wchodzi na parkiet.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.