Jaylen Brown rozgrywa swój najlepszy sezon kariery (rekordowe 26.8pkt, 48.9% z gry i 7.1zb) będąc drugim gwiazdorem najlepszej drużyny całej NBA.
Tyrese Haliburton jest drugim najlepszym podającym ligi i jedynym obecnie graczem z średnimi na poziomie 20 punktów i 10 asyst. Jest także liderem zaskakująco dobrych Indiana Pacers, którzy posypali się po jego kontuzji, co tylko potwierdza jego wartość (z nim mają bilans 22-18).
To dwaj z trzech najlepszych graczy tego sezonu na liście guardów Wschodu, ale żaden z nich nie znalazł się obok Donovana Mitchella w pierwszej piątce All-Star Game. Drugie miejsce wśród starterów zabrał Kyrie Irving (27-5-5). Jeden z najbardziej kontrowersyjnych zawodników ligi. Fantastyczny koszykarz, ale indywidualista w grze zespołowej i dziwny człowiek, żyjący we własnym świecie. W listopadzie swoim postem w mediach społecznościowych wywołał duże zamieszanie i na kilka meczów został odsunięty od drużyny. Mimo to, ma duże grono wiernych wyznawców. Od kibiców otrzymał ponad dwa miliony głosów więcej niż Brown, a też w głosowaniu zawodników znalazł się na pierwszym miejscu – 128 głosów, podczas gdy Brown i Haliburton dostali 109, łącznie. Do tego 14 dziennikarzy postawiło na niego (co dało mu u nich 4 miejsce).
Brown i Haliburton będą rezerwowymi guardami. Innym, jeszcze bardziej oczywistym wyborem na ławkę Wschodu jest Joel Embiid, który przegrał rywalizację gigantów we frontcourcie. W głosowaniu dziennikarzy o punkt wyprzedził Kevina Duranta, a u graczy był przed Jaysonem Tatumem (#1 według dziennikarzy), ale kibice mieli go na czwartym miejscu. (tutaj można sprawdzić szczegółowe wyniki głosowania)
To oznacza, że pozostają do wypełnienia 4 miejsca, z czego dwa to muszą być gracze frontcourtu. Pascal Siakam, Bam Adebayo i DeMar DeRozan. Na koniec najbardziej zastanawiam się między Jamesem Hardenem i Juliusem Randle’m.
Na Zachodzie trzecie miejsce we frontcourcie zdobył Zion Williamson (26-7-5). Jest on jednym z trzech zawodników w tej części NBA, którzy byliby prawie automatycznymi wyborami do Meczu Gwiazd gdyby nie kontuzje. Zion rozegrał do tej pory tylko 29 meczów, tyle samo co Devin Booker (27-5-6). Anthony Davis (27-12) o trzy mniej, ale on właśnie wrócił, podczas gdy w przypadku pozostałej dwójki nie wiadomo nawet czy pojawią się na boisku przed przerwą na All-Star Weekend. Czy w tej sytuacji mimo wszystko powinni być wyróżnieni za swoją świetną grę w ograniczonej liczbie meczów, czy lepiej docenić tych, którzy są bardziej dostępni? W końcu jak to się mówi – „availability is the best ability”.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.