Wake-Up: 60 Lillarda. Game-winner Poole’a. Harden pokonał Nets

11
fot. NBA League Pass

Damian Lillard dał swój strzelecki popis, James Harden pokonał byłą drużynę, Anthony Davis i Brandon Ingram wrócili do gry, a na koniec bohaterem nocy został też Jordan Poole.

Indiana @ Orlando 120:126 (B.Mathurin 26 – P.Banchero 23)
Brooklyn @ Philadelphia 133:137 (S.Curry 32 – T.Maxey 27)
Washington @ Houston 108:103 (K.Kuzma 33/9 – A.Sengun 21)
Denver @ Milwaukee 99:107 (A.Gordon 26/14 – G.Antetokounmpo 33/14)
Minnesota @ New Orleans 111:102 (A.Edwards 37 – C.McCollum 25)
Atlanta @ Oklahoma City 137:132 (T.Young 33/11a – S.Gilgeous-Alexander 36)
Toronto @ Sacramento 113:95 (P.Siakam 26/11 – K.Huerter 21)
Utah @ Portland 124:134 (L.Markkanen 24 – D.Lillard 60/7/8)
Memphis @ Golden State 120:122 (J.Morant 29/13 – S.Curry 34)
San Antonio @ LA Lakers 104:113 (K.Johnson 25 – A.Davis 21/12)

1) Młody guard Golden State Warriors w decydującej akcji uciekł Ziaire Williamsowi i layupem zdobył zwycięskie punkty na sekundę przed końcem bardzo zaciętego pojedynku z Memphis Grizzlies.

Stephen Curry nie mógł rzucać game-winnera, ponieważ na 74 sekundy przed końcem został wyrzucony z boiska. A wszystko przez… Poole’a, którego szybka, daleka próba zza łuku po ofensywnej zbiórce tak sfrustrowała Stepha, że wracając do obrony rzucił ochraniaczem na zęby w trybuny. “That is an automatic ejection.” jak potem tłumaczył jeden z sędziów.

Chwilę wcześniej Curry pomógł Warriors odrobić 10-punktową stratę. Na 2:18 step-back jumperem doprowadził do remisu, a zaraz dał prowadzenie wykorzystując wolne po faulu przy rzucie za trzy.

Gospodarze musieli jednak kończyć mecz bez swojego lidera. Na 14 sekund Klay Thompson trafił trójkę na prowadzenie, Brandon Clarke doprowadził do kolejnego remisu po odegraniu od Ja Moranta, potem Thompson spudłował ze skrzydła, ale Warriors zachowali piłkę i Poole załatwił sprawę.

Curry zdobył 34 punkty, Klay 25, Poole 21.

Warriors dalej grali niską pierwszą piątką, ale nieobecnego Andrew Wigginsa zastępował Jonathan Kuminga. W Grizzlies miejsce kontuzjowanego Stevena Adamsa zajął Brandon Clarke (19pkt, 8zb). Morant zanotował 29 punktów i 13 asyst. Bane dodał 20 punktów, ale na finiszu spudłował dwa wolne.

2) Damian Lillard znowu wziął Portland Trail Blazers na swoje barki i poprowadził do zwycięstwa, rozgrywając wielki mecz przeciwko Utah Jazz. Już w pierwszej połowie trafił 6 trójek zdobywając 26 punktów, po czym w trzeciej kwarcie miał aż 20 z rzędu, pomagając gospodarzom przejąć kontrolę, której już nie oddali.

Lillard spudłował ostatni rzut na rekord kariery, ale i tak zdobył najwięcej w sezonie aż 60 punktów. I zrobił to z fantastyczną efektywnością. Trafił 21 z 29 rzutów, w tym 9/15 zza łuku i tylko raz pomylił się przy 10 wizytach na linii. Jest dopiero czwartym graczem w historii, który uzbierał 60 punktów przy skuteczności z gry co najmniej 70%. Na swoim koncie miał też 7 zbiórek i 8 asyst.

3) W zeszłym roku James Harden miał fatalny występ przeciwko byłej drużynie, w tym sezonie opuścił pierwszą ich wizytę z powodu kontuzji, teraz natomiast zrobił co trzeba, żeby pokonać Brooklyn Nets. Wziął sprawy w swoje ręce, kiedy goście dogonili Philadelphię 76ers na cztery minuty przed końcem. Przełamał niemoc Sixers, mających problem z obroną strefową rywali i dwiema firmowymi step-back trójkami odzyskał prowadzenie. A potem jeszcze miał ważną penetrację w ostatniej minucie.

Skończył z dorobkiem 23 punktów (5/10 za trzy) i 7 asyst.

Ben Simmons w swoim powrocie do Philly oczywiście słyszał buczenie za każdym razem gdy tylko miał piłkę w rękach. Kibice w Wells Fargo Center bardzo się też ożywiali kiedy Joel Embiid był przez niego pilnowany. W pierwszej połowie oddał ledwie jeden rzut, ale po przerwie zaatakował w kilku kolejnych akcjach i w trzeciej kwarcie zdobył 10 ze swoich 12 punktów. Ostatnie minuty czwartej kwarty oglądał z ławki.

Joel Embiid zanotował 26 punktów i 10 zbiórek. Wykorzystał wszystkie 13 wolnych, jednak z gry trafił tylko 6/18. Nic Claxton bardzo dobrze zaprezentował się w tym pojedynku. Miał 25 punktów, 11 zbiórek i efektowny blok na Joelu.

Kyrie Irving zaliczył 30 punktów, 10 asyst i na finiszu trzymał Nets. Najlepszymi strzelcami obu drużyn byli rezerwowi. Seth Curry pomógł gościom w comebacku w czwartej kwarcie i w sumie rzucił przeciwko byłej drużynie season-high 32 punkty (7/10 za trzy). Dla Sixers 27 zdobył  Tyrese Maxey (6/9).

Kevin Durant nie mógł grać, więc siedział na twitterze

Zaraz po meczu Joel mu odpisał

4) Anthony Davis bardzo dobrze zaprezentował się w swoim powrocie po ponad pięciu tygodniach nieobecności. Wchodząc z ławki przez 26 minut zanotował 21 punktów, 12 zbiórek i 4 bloki (plus podkręconą kostkę). LeBron James był o krok od triple-double z 20-9-11, Patrick Beverley zdobył season-high 18 punktów, a Rui Hachimura dołożył 12 w swoim debiucie i Los Angeles Lakers pokonali San Antonio Spurs.

Jeremy Sochan miał 14 punktów (6/14 z gry), 7 zbiórek i 3 asysty.

5) Niestety nie było pojedynku MVPs. Nikola Jokić dostał wolne w back-to-backu, a jedynym starterem Denver Nuggets, który pojawił się na boisku w Milwaukee był Aaron Gordon (26pkt, 14zb). Milwaukee Bucks wygrali, choć dopiero na przełomie trzeciej i czwartej kwarty wreszcie udało im się uzyskać wyraźną przewagę.

Giannis Antetokounmpo miał 33 punkty (15/22 z linii) i 14 zbiórek, ale też popełnił aż 9 z 23 strat drużyny. Pat Connaughton trafił 5/6 za trzy i zdobył najwięcej w sezonie 19 punków, a do tego zebrał 12 piłek. Khris Middleton grał 15 minut z ławki.

6) Bucks mają z powrotem Middletona, ale znowu nie są w pełnym składzie. Teraz stracili swojego najlepszego rezerwowego. Bobby Portis opuści najbliższe tygodnie z powodu uszkodzenia więzadła MCL w prawym kolanie.

7) Brandon Ingram przez kontuzję palca stopy opuścił aż 29 meczów. Teraz wreszcie wrócił, jednak przez tak długi czas mocno zardzewiał i spudłował aż 14 z 18 rzutów, w tym wszystkie 6 prób zza łuku. Nie uchronił New Orleans Pelicans przed szóstą porażką z rzędu.

Minnesota Timberwolves przejęli kontrolę w trzeciej kwarcie, którą wygrali 39-21. Prowadził ich świetny Anthony Edwards, ale w czwartej kwarcie już nic nie trafił z gry i Pelicans jeszcze udało się zbliżyć na 4 punkty. Dopiero dagger-trójka Jadena McDanielsa na 1:24 przypieczętowała zwycięstwo gości.

Edwards rzucił 37 punktów. Rudy Gobert miał 17 i 12 zbiórek.

8) Trae Young odwiedził rodzinną Oklahomę i wygrał pojedynek z Shaiem Gilgeousem-Alexandrem. Zdobył 33 punkty, miał 11 asyst, a na finiszu trzeciej kwarty rozpoczął run, którym Atlanta Hawks uciekli na 15-punktowe prowadzenie. Ale Thunder jeszcze wrócili do gry. Na 15 sekund przed końcem Jalen Williams (24pkt) przybliżył ich na jeden punkt po przechwyceniu piłki od Younga. Gości uratowały rzuty wolne i blok Dejounte Murraya na SGA.

Shai już 26 ze swoich 36 punktów zdobył do przerwy.

Murray zanotował 21 punktów, a 20 dodał Bogdan Bogdanović, zastępujący De’Andre Huntera w piątce.

9) Washington Wizards odwiedzili najgorszą drużynę ligi i przegrywali 19 punktami w pierwszej połowie, a po 36 minutach nadal tracili 10, ale ostatecznie udało im się wygrać, ponieważ Kyle Kuzma przejął czwartą kwartę. Po spudłowaniu pierwszy 7 rzutów za trzy, rozpalił się trafiając 5 z 6 i zdobył wtedy 20 punktów, pomagając Wizards zdominować kwartę 37-22. Ostatecznie miał 33 punkty. Bradley Beal dodał 17, a też przydał się dopiero co pozyskany Kendrick Nunn. W swoim debiucie w nowych barwach rzucił 12 punktów.

W Houston Rockets bardzo dobrze Alperen Sengun zaliczając swoje drugie triple-double: 21 punktów (10/16 z gry), 11 zbiórek i 10 asyst. Jalen Green uzbierał 19 punktów z 19 rzutów, a cała drużyna trafiła tylko 5/28 za trzy.

10) Toronto Raptors wyjątkowo łatwo poradzili sobie w Sacramento. Zatrzymali gospodarzy na 95 punktach, co jest najniższą zdobyczą Kings w sezonie. Najlepszym zawodnikiem gości był Pascal Siakam – 26 punktów, 11 zbiórek i 7 asyst. W Kings bardzo słabo zagrał Domantas Sabonis. Zdobył tylko 9 punktów z 9 rzutów, przerwał swoją serię 22 double-double z rzędu i popełnił aż 9 strat przy tylko 4 asystach.

11) Bennedict Mathurin drugi dzień z rzędu zdobył 26 punktów i był nieco lepszy w strzeleckim pojedynku najlepszych debiutantów, ale to drużyna Paolo Banchero wygrała mecz. Młody gwiazdor Magic rzucił 23 punkty. Obaj debiutanci nie błyszczeli skutecznością, ale dostawali się na linię (Paolo 9/10, Benn 10/12). Tymczasem Gary Harris trafił wszystkie 6 prób za trzy w drodze do 22 punktów.

12) Adrian Wojnarowski donosi, że Mat Ishbia jest już bardzo bliski sfinalizowania zakupu Phoenix Suns. Może zdążyć przejąć klub jeszcze przed trade deadline.

Poprzedni artykułNets skłonni handlować swoimi weteranami
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1164): Anthony Davis, You are not Him

11 KOMENTARZE