Flesz Drabina Rookies: Jest życie w Jabarim Smithie

3
fot. youtube

W ostatnich pięciu tygodniach nie wyskoczył z ekranu żaden nowy piorunujący debiutant. Ale, jeśli w pewnym sensie Bol Bola można traktować jako fake-rookie, to on całą tę swoją mleczną drogę kosmicznych dwutaktów uzupełniać zaczął szybszymi, agresywniejszymi ruchami po chwycie piłki, ewidentnie rozwijając się cały czas na naszych oczach, i trochę kradnąc polot i styl Paolo Banchero z jego Rookie-of-the-Year sezonu. Choć stawiać słowa “polot” i “styl” obok Orlando Magic to umówmy się wciąż jest lekka perwersja.

To nie był łatwy czas dla większości rookies, bo nie powinien nim być. Debiutanci rozegrali w dwa ostatnie miesiące mniej więcej tyle meczów, ile rozegrali przez cztery miesiące sezonu NCAA, o high-schoolu, gdzie gra się jeszcze rzadziej, nie mówiąc. Nie chodzi o zmęczenie – o zmęczenie też – ale o rutynę. Anthony Edwards – a on gra przecież już trzeci rok – dopiero co powiedział, że wciąż trudność sprawia mu zaśnięcie po meczu, tak jest podekscytowany grą z Austinem Riversem. Kilku rookies więc znajduje się gdzieś obecnie w okolicach rookie-ściany i próbuje ogarnąć, co się właściwie w ich życiach mecz-samolot-mecz-samolot teraz dzieje.

1. Paolo Banchero (Orlando)
22-6-4, 45/31/76, 8-17 gdy gra

Niebywałą podróż odbył Paolo w pierwszej połowie swojego debiutanckiego sezonu. Z powodu plagi kontuzji na obwodzie Magic, to Paolo z Franzem Wagnerem przez niemal miesiąc wyprowadzali piłkę przez połowę. Teraz jednak po powrocie Markelle’a Fultza zajęli się wreszcie tym, co robią znacznie lepiej – grają decyzyjniej i atakują – i widać to w grze Magic (6-1 w ostatnich), którzy idą po 10 miejsce w konferencji. Przydaje się też to, jak agresywny jest Fultz w halfcourt – kompletnie inaczej nastawiony, niż na początku kariery.

Statystycznie niemal identyczny sezon ma Paolo, jak w jego wieku miał Carmelo, ale choć nie ma tej eksplozywności, to zmienił się krajobraz i to co obecnie ma Banchero, wystarcza mu w zupełności, żeby być dynamicznym i dostawać się na linię aż 8.4 razy w meczu (#7 w lidze) – wśród skrzydłowych i centrów tylko Giannis i Embiid są na niej częściej. Najczęściej na linię dostają się same największe gwiazdy ligi, więc to znamionuje, że Banchero też się z czasem tam znajdzie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Wizards przerwali serię 10 porażek. Nuggets zabrali Grizzlies jedynkę Zachodu
Następny artykułDniówka: Najgorętsze drużyny grają na Brooklynie i w Nowym Jorku

3 KOMENTARZE