NBA nie tylko odświeżyła statuetki indywidualnych nagród przyznanych po sezonie, ale też dodano zupełnie nowe wyróżnienie – Clutch Player of the Year.
To ciekawy pomysł, bo przecież wiele razy rozmawiamy o tym kto jest najbardziej clutch, a teraz któryś z graczy oficjalnie otrzyma taki tytuł. Zwycięzcę tej nagrody, tak samo jak w przypadku pozostałych, wybiorą dziennikarze, ale będą głosować na zawodników nominowanych wcześniej przez trenerów.
Teoretycznie tutaj sprawa powinna być dość prosta, bo wystarczy spojrzeć na cyferki w crunch time. Ale to wcale nie będzie takie oczywiste. Mnóstwo będzie pola do dyskusji, bo co powinno być tym decydującym, najważniejszym kryterium – największa liczba zdobytych punktów, skuteczność, liczbą trafionych game-winnerów? Poza tym, czy powinniśmy brać pod uwagę cały okres pięciu ostatnich minut przy różnicy nie większej niż 5 punktów, jakim określa się crunch time, czy może zawęzić do tego tych naprawdę kluczowych momentów w ostatniej minucie, kiedy drużyny nie dzieli więcej niż jedno posiadanie?
A może wcale nie powinno chodzić o statystyki tylko o to, komu oddałbyś piłkę w najważniejszej akcji?
Jak na razie najwięcej 61 clutch-punktów zdobył DeMar DeRozan, ale mało kto teraz przyznałby mu nagrodę, ponieważ to nie przekłada się na wygrane i jego Chicago Bulls mają najgorszy w lidze bilans w crunch time (3-10). Stracił swoją magię z zeszłego sezonu, kiedy prawdopodobnie wygrałby takie głosowanie. Miał wtedy dużo wielkich rzutów na zwycięstwo i świetną skuteczność. Trafiał 53.5% z gry, obecnie 44.2%. Jak zwykle jednak dostaje się na linię i tam ręka nie drży mu tak jak ostatnio Anthony’em Davisowi (23/25).
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nagroda Clutch Playera im. gościa, co sto razy przegrał w finałach. Kto ją raz dostanie, ten na zawsze będzie przeklęty.
Niby racja, ale trzeba pamiętać, że on z tymi Celtic’s przegrywał tak jak Lebron z “Warriors i Kevin Durant”.