Tylko trzy mecze rozegrano minionej nocy, wszystkie nad ranem naszego czasu.
San Antonio @ Sacramento 112:130 (D.Vassell 29 – Fox 28/8a)
Brooklyn @ Portland 109:107 (K.Durant 35/8 – D.Lillard 25/11a)
Detroit @ LA Clippers 91:96 (B.Bogdanović 26 – R.Jackson 23)
1) Musimy zacząć od plakatu, jaki Jeremy zrobił sobie z Domantasem Sabonsiem
#Mozgoved
Sochan miał 11 punktów (5/10 z gry), 4 zbiórki i 5 asyst w 31 minut.
2) Kevin Durant zdobył 35 punktów, pomagając Brooklyn Nets odbić się po kompromitującej porażce w Sacramento, ale finisz miał kiepski i to nie on zapewnił gościom zwycięstwo.
Durant spudłował jeden z dwóch wolnych, a za chwilę sfaulował Jusufa Nurkica pod koszem, co pozwoliło centrowi Portland Trail Blazers doprowadzić do remisu skuteczną akcją and-1. Nets pozostało 6.5 sekundy na rozegranie decydującej akcji. Piłkę oczywiście dostał KD, jednak spudłował jumpera na zwycięstwo. Na szczęście dla gości, pod koszem był Royce O’Neale, który dobił piłkę.
Te punkty dały Nets wygraną, a O’Neale’owi pierwsze w karierze triple-double: 11 punktów, 10 zbiórek i rekordowe 11 asyst.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nie psujac humorów kibicom Kings – pamiętam jak w sezonie 2018/19 niemal zrobili playoffy (takie prawdziwe). I wydawało się że mając mlodych Foxa, Hielda i Bogdanovicia za rok albo dwa będą na pewno walczyć o coś na zachodzie. Wyszlo jak wyszło.
Na szczęście dla Kings Fox jest dzis dużo lepszy, dojrzał jako lider. Może coś z tego będzie.
The Rise of Ben Simmons!
Po obejrzeniu 8 razy akcji Sochana mam ochotę pójść porzucać do kosza. I gdyby nie ten śnieg dzisiaj…
Miał momenty, przebłyski pewności siebie w Q3. Zacznij rzutówkę od podania jednorocznego wzdłuż linii do rogu ;)
ależ, jak “bardzo zagrał też Ben Simmons” :)
Do tej pory dunki Sochana były nijakie, bez odpowiedniego przewyższenia, bez widocznego atletyzmu, a tutaj wow… było wszystko, aż przypomniał się wczesny Blake Griffin.
A to nawet nie był dunk