Dniówka: Znakomite nastroje w Sacramento, dalsze frustracje na Brooklynie

4
fot. YouTube/ESPN

Sacramento Kings od tak nawa nie byli w playoffach, że ich kibice nauczyli się cieszyć małymi sukcesami i potrafią ekscytować się nawet wygranymi w Summer League. Nie potrzebują też wiele, żeby chwycić się nadziei na to tak długo wyczekiwane odbicie. Dlatego oczekiwania zostały bardzo rozbudzone, kiedy Kings zakończyli preseason z kompletem zwycięstw. To był tylko nic nie znaczący wynik, ale w Sacramento to miał być poważny znak, że nadchodzą lepsze czasy. Potem zaczął się sezon i znowu można było się śmiać, że wrócili Kangz, bo rozpoczęli od czterech porażek. Ale optymizm szybko powrócił, ponieważ od tamtego momentu są jedną z najlepszych drużyn w lidze.

Obecnie nastroje w Sacramento są znakomite. Kings rozpędzili się, dopiero co ośmieszyli drużynę Kevina Duranta na antenie TNT i wygrali już sześć z ośmiu meczów (albo inaczej – wszystkie, w których sędziowie nie okradli ich w kluczowych akcjach). To sprawia, że jeszcze bardziej rosną nadzieje na przełamanie tej rekordowo długiej nieobecności w playoffach. A co najważniejsze – wydaje się, że po raz pierwszy od dawna, nie są to tylko marzenia drużyny zdesperowanej brakiem sukcesów. W zeszłym sezonie też mieli niezły start, ale to się nie utrzymało. Teraz to nie wygląda na przypadek. Oczywiście aż tak gorący nie pozostaną. Kevin Huerter nie będzie trafiał ponad połowy swoich trójek, De’Aaron Fox nie utrzyma 64% w clutch rzutach i nie pozostaną drugą najlepszą ofensywą ligi. Potwierdzają jednak swój duży potencjał w ataku, a z czasem Mike Brown powinien choć nieco poprawić tę obecnie piątą najgorszą obronę.

Mówimy o Sacramento Kings, więc to musi być ostrożny optymizm, ale naprawdę mają podstawy do tego optymizmu. Kiedy im kibicowałem w poprzednich latach, nigdy nie mieli tak dobrej drużyny. Wreszcie udało im się stworzyć stabilny zespół, który ma szansę utrzymać solidny poziom gry przez cały sezon.

3w4 (6-9) San Antonio @ (7-6) Sacramento 4:00

Teraz mogą jeszcze poprawić swój bilans przed wyjazdem w trudną trasę na Wschód. Dzisiaj zmierzą się z San Antonio Spurs, którzy przegrali już siedem z ośmiu meczów (choć ostatnio walczyli w Portland, a Jeremy Sochan zatrzymał Lillarda na 2/7 z gry), po czym w weekend odwiedzą ich najgorsi w lidze Detroit Pistons.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

4 KOMENTARZE