W tym tygodniu tylko tajwańskie przysmaki. Wczoraj penis wołowy, dziś czas na dupę kurczaka.
Dwight Howard nie załapał się w tym sezonie (jeszcze) do NBA, więc póki co kontynuuje swoją karierę w Tajwanie. Latem dosyć otwarcie mówił o tym, że po zakończeniu gry zostanie wrestlerem. Póki co, będzie grał w jakimś klubie, o coś, ale to nieważne. (Sebastian pisze, że w Tayouan Leopards, coś tam, a do Tajwanu trafi też może Carmelo)
W przeciwieństwie do Mr O’Neala idzie go zrozumieć. Z poczuciem humoru gorzej, ale może właśnie dlatego odnajdzie się właśnie tam gdzie jest.
Być może widziałeś już, jak witany był Dwight na lotnisku, gdy przed tygodniem przyleciał. A teraz mamy klip Dwighta z food-marketu, próbującego różne specjały, od tyłu kurczaka zaczynając, przez omlet z ostryg.
Przed Dwightem jeszcze język kaczki i ciasto z krwi świni, a przed nami tyle wrażeń.
I’m too old for this shit…