Wake-Up: Ivey. Mavericks pokonali Blazers, powrót LaMelo

4
fot. NBA League Pass

Nr 3 ostatniego draftu Jabari Smith Jr. nie był w sobotę matchupem na Ziona Williamsona, bo dlaczego miałby być? Ale jego brak separacji w akcjach jeden na jeden, selekcja rzutowa, to kwestie, które widzimy już od pierwszego meczu Ligi Letniej. Tymczasem w drugiej konferencji Jaden Ivey – top-3 rookie tego młodego sezonu – czuć cały czas, że jest jeszcze powstrzymywany przez hierarchię wokół siebie, ale już zadaje to wszystko pytanie, czy przypadkiem Rockets nie pomylili się mocno w ostatnim drafcie. Tym bardziej, że nr 5 draftu Ivey już jest lepszym graczem niż pseudo-rozgrywający Houston Kevin Porter Jr.

To myśl od której dziś zaczęliśmy, bo sobotnia noc 8 meczów nie przyniosła wielkich przygód. Choć najlepiej zapowiadający się mecz Portland w Dallas nie zawiódł, to w poprzednie weekendy, gdy pisałem Wake-Up, działo się zdecydowanie więcej.

No ale też działy się rzeczy. My w Charlotte mamy wreszcie z powrotem LaMelo Balla, Nets mają z powrotem realną drużynę koszykówki i może to nie przypadek, że bez Kyrie’ego Irvinga są już 4-1. Mr Joel Embiid jakby dopiero zadebiutował w tym sezonie właśnie w sobotę, a Kristaps Porzingis pokazał Lauriemu Markkanenowi ostatniej nocy kto jest lepszy.

Do gier!

Stop: jeszcze wróćmy do piątku. Wg ligowego raportu powinien być faul na tej zasłonie Klaya na Okoro, aaaaale i don’t know.

(6-7) Brooklyn @ (7-6) LA Clippers 110:95 Durant 27 – Zubac 16/15z
(10-4) Utah @ (7-6) Washington 112:121 Beasley 16 – Porzingis 31/10z
(10-3) Boston @ (3-11) Detroit 117:108 Tatum 43/10z – Ivey 26
(7-7) Toronto @ (6-6) Indiana 104:118 Anunoby 26 – Hield 22
(8-5) Atlanta @ (6-7) Philadelphia 109:121 Young 27/11a – Embiid 42
(3-11) Charlotte @ (6-7) Miami 115:132 Oubre 20 – Adebayo 24/15z
(9-4) Portland @ (7-5) Dallas 112:117 Lillard 29/12a – Doncić 42/13/10
(2-11) Houston @ (7-6) New Orleans 106:119 J.Green 33 – Williamson 26

1) Najlepszy mecz nie zawiódł, bo po ciężkiej końcówce trasy w środę – i porażkach w Orlando i Waszyngtonie – Luka Doncić wyspał się w swoim łóżku, i kiedy na początku meczu po swojej step-back trójce – niecelnej – nagle w mgnieniu oka znalazł się pod koszem, zebrał i dobił, to nikt w League Passie nie był ostatniej nocy szybszy!

Rywal był nie byle jaki, bo do soboty Portland byli 6-1 na wyjazdach. W sobotę znakomicie grał znowu – nie tylko w strefie – Jerami Grant, który rzucił 37 punktów – i dopiero co w czwartek pokonał Pelicans w Nowym Orleanie – wrócił Damian Lillard i rzucił 29 punktów, i miał 12 asyst. Blazers znów wyglądali, jak “jak my to wszyscy mogliśmy przed sezonem źle wytypować?”, ale Doncić jest zbyt dobry, a Spencer Dinwiddie trafił w crunchtime trzy trójki po sobie, akcja po akcji, zanim na 54 sek. przed końcem Finejek trafił daggera, który przypieczętował run 12-2 w wygranej gospodarzy 117:112.

Doncić trafił tylko jedną trójkę – ale oddał tylko pięć – i rzucił 42 punkty, miał 13 zbiórek, 10 asyst, Mavericks grali piłką na nagle trudną obronę Blazers, tym jednak brakowało Jusufa Nurkicia, bo o ile młody Eubanks grał dobrze, tak zastępujący go Watford nie mógł przestać faulować. Z drugiej strony Christian Wood zresztą też. Gdyby Mavericks mieli jakiegoś dobrego centra, o ile lepsi by byli.

Niezłe stroje, Dallas.

Dinwiddie rzucił 20 punktów, miał 29 w Orlando, 33 w Waszyngtonie, jaki Brunson?

J-Kidd:

“He had 42, a triple-double — I mean, it’s just a little walk in the park,”

2) Tullamore Dew sponsoruje Clippers i trochę tak wyglądali w sobotę. Zresztą, gdy Clippers wyszli u siebie na Brooklyn Nets, to te dwa składy wyglądały, jak swoje odbicia w lustrze. Dobry jest jednak obecnie tylko jeden z nich.

Nie był to najpiękniejszy mecz, ale Nets po roszadach w składzie – zawieszeniach, powrotach, przesunięciu Bena Simmonsa do roli rezerwowego centra – mają w listopadzie #1 obronę w lidze – pięć kolejnych teamów zatrzymali poniżej 100 punktów w 2022 roku. Na końcu jednak różnicę w tym tygodniu ewidentnie robi comeback i drugi z rzędu gorący mecz Setha Curry’ego, którego back-2-back trójki przypieczętowały run 20-2 do crunchtime i Nets spokojnie na końcu wygrali w Staples 110:95, mecz po zdominowaniu Knicks 112-85.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułGortat: jeśli chce się nauczyć, mogę zaprosić Kyrie’ego do Polski
Następny artykułTsai: Ludzie zgubili to, że przeprosił dopiero po zawieszeniu

4 KOMENTARZE