Wake-Up: Warriors przegrali w Charlotte. Tylko Lakers bez wygranej

14
fot. youtube.com/nba

Nie tak wcale niesamowite jest to, że Trail Blazers mają wolne od piątku do środy, jeżeli też masz długi weekend. Damian Lillard może leczyć łydkę, Shaedon Sharpe na treningu czołem próbować dotknąć górnej części tablicy. Ale wiele w piątek grających drużyn wróciło,  żeby grać w sobotę. W przeciwieństwie jednak do tej poprzedniej mieliśmy kilka drużyn grających przeciwko sobie, które nie grały w piątek. Od tego meczu zaczniemy, bo Sacramento Kings wreszcie wygrali i już tylko Big Bad – raczej Bad – Los Angeles Lakers są bez zwycięstwa. Mike Jordan umiera ze śmiechu.

Mikey Jordan ma też dziś inny powód do zadowolenia – dzielny skład Steve’a Clifforda pokonał Golden State Warriors, i to nie jakimś fuksiarskim blowoutem na połowie składu mistrzów, tylko proszę ciebie w crunchtime, po dogrywce, pełną rotację.

Mieliśmy w sobotę crunchtimes w każdym meczu, poza porażką Brooklynu u siebie. Dlatego Steve Nash tak się zezłościł. Mieliśmy aż trzy dogrywki w pozostałych sześciu spotkaniach. Wciąż jednak czekamy w tym sezonie na buzzerbeater.

Milwaukee Bucks wygrali świetny mecz u siebie z Atlantą, Shai Gilgeous-Alexander przyćmił Lukę Doncicia w Dallas i OKC Thunder wygrali trzeci mecz w tym tygodniu, Memphis bez Ja Moranta oddało prowadzenie w dwóch ostatnich minutach w Utah, Joel Embiid trafił trójkę na zwycięstwo w Chicago. Dodatkowa godzina przydała się – była potrzebna – żeby do tego wszystkiego dotrzeć.

Do gier!

6, 7, 9, 5, 8, 6 i 1 – to były różnice punktów.

(2-5) Miami @ (1-4) Sacramento 113:119 Herro 34 – Huerter 27
(3-3) Golden State @ (3-3) Charlotte 113:120 OT Curry 31/11z – Washington 31
(3-4) Indiana @ (1-5) Brooklyn 125:116 Haliburton 26/8a – Irving 35
(3-4) Philadelphia @ (3-4) Chicago 114:109 Embiid 25 – Vucević 23/19z
(4-2) Atlanta @ (5-0) Milwaukee 115:123 Young 42 – Antetokounmpo 34/17z
(3-3) Oklahoma City @ (2-3) Dallas 117:111 OT Gilgeous-Alexander 38/9a – Doncić 31/16/10
(4-2) Memphis @ (5-2) Utah 123:124 OT Bane 32 – Markkanen 23

1) Zacznijmy naszą podróż w Sacramento, gdzie 0-4 Kings szukali pierwszego zwycięstwa. Miami – pierwszy team ze Wschodu, który wyjechał w trasę na drugie wybrzeże – odnalazło się kilka dni temu w Portland, ale w sobotę od startu to Kings switchowali lepiej, to Kings penetrowali twardziej i było 71-49 do przerwy.

“They came in with desperation. They wanted to get that first win.” – Spo

Udonis Haslem wyszedł na boisko już w siódmej minucie, jako wersja sobotniej desperacji HEAT.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKajzerek: Niegasnący entuzjazm Blake’a Griffina
Następny artykułBojan Bogdanović podpisuje przedłużenie z Detroit Pistons

14 KOMENTARZE