Nie tak wcale niesamowite jest to, że Trail Blazers mają wolne od piątku do środy, jeżeli też masz długi weekend. Damian Lillard może leczyć łydkę, Shaedon Sharpe na treningu czołem próbować dotknąć górnej części tablicy. Ale wiele w piątek grających drużyn wróciło, żeby grać w sobotę. W przeciwieństwie jednak do tej poprzedniej mieliśmy kilka drużyn grających przeciwko sobie, które nie grały w piątek. Od tego meczu zaczniemy, bo Sacramento Kings wreszcie wygrali i już tylko Big Bad – raczej Bad – Los Angeles Lakers są bez zwycięstwa. Mike Jordan umiera ze śmiechu.
Mikey Jordan ma też dziś inny powód do zadowolenia – dzielny skład Steve’a Clifforda pokonał Golden State Warriors, i to nie jakimś fuksiarskim blowoutem na połowie składu mistrzów, tylko proszę ciebie w crunchtime, po dogrywce, pełną rotację.
Mieliśmy w sobotę crunchtimes w każdym meczu, poza porażką Brooklynu u siebie. Dlatego Steve Nash tak się zezłościł. Mieliśmy aż trzy dogrywki w pozostałych sześciu spotkaniach. Wciąż jednak czekamy w tym sezonie na buzzerbeater.
Milwaukee Bucks wygrali świetny mecz u siebie z Atlantą, Shai Gilgeous-Alexander przyćmił Lukę Doncicia w Dallas i OKC Thunder wygrali trzeci mecz w tym tygodniu, Memphis bez Ja Moranta oddało prowadzenie w dwóch ostatnich minutach w Utah, Joel Embiid trafił trójkę na zwycięstwo w Chicago. Dodatkowa godzina przydała się – była potrzebna – żeby do tego wszystkiego dotrzeć.
Do gier!
6, 7, 9, 5, 8, 6 i 1 – to były różnice punktów.
(2-5) Miami @ (1-4) Sacramento 113:119 Herro 34 – Huerter 27
(3-3) Golden State @ (3-3) Charlotte 113:120 OT Curry 31/11z – Washington 31
(3-4) Indiana @ (1-5) Brooklyn 125:116 Haliburton 26/8a – Irving 35
(3-4) Philadelphia @ (3-4) Chicago 114:109 Embiid 25 – Vucević 23/19z
(4-2) Atlanta @ (5-0) Milwaukee 115:123 Young 42 – Antetokounmpo 34/17z
(3-3) Oklahoma City @ (2-3) Dallas 117:111 OT Gilgeous-Alexander 38/9a – Doncić 31/16/10
(4-2) Memphis @ (5-2) Utah 123:124 OT Bane 32 – Markkanen 23
1) Zacznijmy naszą podróż w Sacramento, gdzie 0-4 Kings szukali pierwszego zwycięstwa. Miami – pierwszy team ze Wschodu, który wyjechał w trasę na drugie wybrzeże – odnalazło się kilka dni temu w Portland, ale w sobotę od startu to Kings switchowali lepiej, to Kings penetrowali twardziej i było 71-49 do przerwy.
“They came in with desperation. They wanted to get that first win.” – Spo
Udonis Haslem wyszedł na boisko już w siódmej minucie, jako wersja sobotniej desperacji HEAT.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
No wykończą Dannego…
Czy ktoś może powiedzieć graczom Utah, że Ainge miał już trzy zawały!
Wszyscy śmieją się z Lakers, ale to jest ich misja, żeby przykryć chujowość Brooklyn Nets.
Lakers nie mają teamu, a Nets nie mają trenera.
True that!
Ciekawe jak po „przygodzie” z Lakers będziemy wspominać LeBrona? Tak jak Jordana w Wizards, czyli jako nie istniejący kawałek historii. Durant ma jeszcze szanse, tylko musi się szybko zwinąć do PHX?
Mimo wszystko wygrał te mistrzostwo w 2020, więc porównywanie do Michaela w Wizards to trochę naplucie w twarz LeBronowi.
Przypomnę że Lebron zdobył tytuł w LAL.
Niektórym chyba pasuje o tym jakoś tak zapomnieć ;)
Mecze gęste, wake-up gęsty. Dziś dużo gęstego, dzięki.
Może i Bucks są 5-0, ale tylko Lopeza się tam ogląda z przyjemnością. Poza tym Giannis wiodący lud na barykady
Na miejscu Nets zapytałbym OKC o wymianę Irving za Shaia. Nets by to pewnie pomogło, a Kyrie by kręcił cyferki i pomagał w tankowaniu.
OKC w końcu musi zacząć grać o coś. SHAI jest do tego niezbędny.
Nie wiem czy 40-letni Shai by pomógł w wygrywaniu.
Chyba razem z KD.
Rodzinne miasto Stepha to Akron?! Czy ja czegoś nie czaje?
Tak z tym że on dzieciństwo spędził w North Carolina tak jak Majkel