Dawno, dawno temu League Pass – platforma streamingowa, których dziś pełno – wydawał się tak nieprawdopodobnym odkryciem, że nie mogliśmy zasnąć. Później rano, gdy zdrapywaliśmy się z łóżek do szkół, na uczelnie, do pracy – gdzieś mniej więcej w tamtym punkcie między Wyszyńskiego a Mieszka I raz nie dojechałem do szkoły. Wtedy postanowiłem mocniej związać się z leaguepassem.
Dziś leaguepass w moim małym mieszkaniu to czwarta czterdzieści pięć rano. To dziewiąta wieczorem przed snem. To czasem godzina siódma wieczorem w sierpniu i liga letnia z lipca. To czasem późne godziny gorącego czerwcowego dnia i wybrane mecze, gdy sezon dopiero się skończył, ale nie ma już co oglądać. Oczywiście, czasem zmienię na kolejny odcinek “The Crown”, ale po to żeby jeszcze przed snem wrócić. Kiedy natomiast ma się leaguepass, trudniej niż seriale, oglądać jest inną koszykówkę, bardzo ciężko jest przekonać się do mistrzostw europy, które właśnie się dzieją, gdy Patrick Baldwin Jr., rookie Warriors, ma rozegrać swój trzeci mecz w lidze letniej. NBA to jest jednak NBA, koszykówka to jest koszykówka.
Kiedy ma się leaguepass, człowiek staje się jego zakładnikiem – przywiązuje się dlatego, że archiwum meczów stale jest pod ręką. Nie jest to więc na pewno Canal+ Online, nie jest to też przydatniejszy archiwistom Viaplay, który daje ci dwa dni na obejrzenie meczu – no i w dodatku ta jakość obrazu. League Pass to League Pass, inna liga. Można się w każdym momencie wrócić i jedyne “ale” od lat jest to samo, co wszędzie – niemożność obejrzenia meczu z samym głosem piłki, trampek, gwizdków i trybun – ale nie ma np. Tomka Hajto.
League Pass nadal jest trochę dla wariatów. Canal+ próbuje iść w tę stronę i chce chyba odmłodzić skład więc może i my wkrótce będziemy młodsi. Nadal jesteśmy młodzi, mamy NBA już tak mocno pod ręką, że dalej jest już tylko oglądanie meczu na żywo. Zobaczmy więc przyjemność, jaką można sobie w tym tygodniu sprawić za razem 359 zł od dziś do końca czerwca – Alert Meczowy przed meczem, czyli co powinno być najciekawsze i najzdrowsze
wtorek/środa (#8 w rankingu Szóstego Gracza) Philadelphia @ (#2) Boston 1.30
Mecz otwarcia sezonu to szansa, żeby obejrzeć to, jak najlepiej czytający grę w obronie – istniejący na żywo, ale też bytujący w in-mindzie koszykarzy rywali – Matisse Thybulle wchodzi z ławki Sixers i odcina linie podań być może faworytowi do 6th Man of the Year, nowemu w Bostonie Malcolmowi Brogdonowi.
To także szansa zobaczyć pierwszy mecz Jaysona Tatuma po Finałach i różnicę w jakości i łatwości dochodzenia do step-back trójek, którą nagle ma on, a stracił James Harden.
środa/czwartek #10 Dallas @ #7 Phoenix 4
Sezon Phoenix równie dobrze może skończyć się już w czwartek rano, kiedy okaże się, że w pierwszym oficjalnym meczu po “27-57” w drugiej, a “31-72” w trzeciej kwarcie meczu nr 7 półfinału Zachodu, Suns znowu u siebie nie będą w stanie pokonać Luki Doncicia i reszty.
To oczywiście pierwszy mecz od najgorszego dnia w historii Phoenix Suns, dla Dallas raczej tylko rozrywka, a jeśli rozrywka, to tylko Luka Doncić.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jeszcze zanim pojawiła się na świecie córka, można było wstać o 4 na mecz. Teraz trzeba cały dzień unikać mediów społecznościowych żeby przypadkiem nie trafić na jakiś sugerujący wynik tytuł czy zdjęcie. W tej czujności dotrwać do wieczora zanim obejrzy się Blazers z poprzedniej nocy, a Wake up i dniówkę przeczytać o 23.
Można więc powiedzieć że sezon daje mi korzyść nie tylko z oglądania najlepszej koszykówki, ale też motywację do nie korzystania z social mediów przez kilka miesięcy
Dokładnie taki mam schemat! Ile razy w aucie w radiu mi podali wynik to nie wiem! Od tego czasu nigdy nie słucham radia w aucie. Tylko Spoti.
Kiedy natomiast ma się leaguepass, trudniej niż seriale, oglądać jest inną koszykówkę
e tam, kwestia indywidualna, kto jak ma czas, jak pracuje, czy ma dzieci itp
ja oglądam sporo na league pass ale tez przynajmniej 1-2 mecze Euroligi tygodniowo, czasami hiszpanska ACB w weekend, EuroCup czy nawet PLK, wiadomo nie zawsze jest to pełny mecz od deski do deski ale ogólnie śledzę i oglądam sporo, bo po prostu basket to dla mnie zbyt fajna gra, żeby ograniczać się tylko do NBA ;)
Mnie jednak ciekawi, jak zacznie Brooklyn: 5-0, czy 0-5. Bo mają po kolei:
– vs. Pelicans
– vs. Raptors
– @ Memphis
– @ Milwaukee
– vs. Dallas
Ja bez rodziny ogladalem 2-3 mecze dziennie. Od dobrych 10 lat, gdzie nie ma obrony mam wyjebane na NBA , od 3 sezonow kupuje LP ne Eurolegue, a co sie dzieje w NBA juz mnie niestety chuj obchodzi. Inna koszykowka, ale chyba bardziej tak w pilce noznej, kiedys, zeby zarobic hajs ba cale zycie musiales byc kims teraz jestes Poolem i tyle Ci starczy
Urzekł mnie Twój komentarz.
W zeszłym sezonie oglądałem większość meczów PHX, jak zaczynały się o 4 z ranka. Potem bieganie i do pracy. Problemem były mecze o 3😂
Kocham NBA, dlatego oglądam wszystkie mecze w niedziele o 19 i 21.30 a czasami nawet w sobotę o ile nie pije wódki, bo na to tez czasu brakuje
Do tej pory korzystałem z pakietu 8 meczy. Bardzo mi to pasowało, bo na więcej nie miałem czasu, oglądając też Euroligę i PLK, no i samemu grając dwa razy w tygoniu.
Teraz nie ma opcji 8 meczów, więc chyba zaczekam do play-offs.
Ej, pany, czy mnie się zdaje, czy oferta LP w tym roku (360 pln) jest jedną z najlepszych od lat?