Flesz: Sochan, Wesley, Branham i trade – offseason Spurs (3.5)

3
fot. youtube

Jeremy Sochan będzie grał od przyszłego sezonu w San Antonio Spurs, więc tworzący zainteresowanie jego nazwiskiem będą musieli się troszeczkę bardziej postarać. Grubo ponad dziesięć lat już minęło od kiedy ówcześni profesorowie tej sztuki uczyli nas maluczkich, posadzonych w boksach, czy już wtedy w wyimaginowanych buzujących – i już upadających – newsroomach, w jaki sposób sprzedać w tytule newsa mecz Marcina Gortata na trzy punkty i dwie zbiórki za Dwightem Howardem.

I chociaż Sochan swoją karierę rozpocznie prawdopodobnie mocniej niż Łodzianin, to połowę tytułu newsa mogliśmy zawsze wypełnić raczej-zwycięstwem Magic. A teraz? Co zrobić teraz? Co mamy zrobić teraz? Bo przecież teraz już nawet niespecjalnie dba się o to, żeby tytuł zmieścił się w nagłówku, więc ten urywa się tajemniczo, bo tak jest lepiej. Co tu zrobić, przecież nie będziemy pisać o porażkach. Króciutkie, zdawkowe “Świetny mecz Polaka” już nie kusi jak bezosobowe “Polski Eminem w NBA spowodował”. Będziemy się musieli troszeczkę podszkolić w tym wszystkim, podpatrzeć, jak firmowani są młody Zalewski w Romie czy wkrótce te wielkie odkrycie polskiej piłki nożnej. Wrócić do “zasłon”, nauczyć się odmieniać “obrona”, odnaleźć synonimy dla “przechwytów”, “kradzieży”. Na szczęście, czy niestety, z wiadomych powodów, Jeremy Sochan to zarabianie na jego nazwisku może wszystkim ułatwić.

W tym wszystkim cały czas mamy Gregga Popovicha z East Chicago w stanie Indiana, mamy raczej bolesną utratę w to lato przez niego najlepszego swojego gracza, ba, w tym roku nawet dwóch z trzech najlepszych graczy, mamy kolejny projekt przebudowy, którym nie zawiaduje już jego przyjaciel RC, na horyzoncie jawią się 74 urodziny, nowe rekordy, ordery, burzliwy świat polityczny, wojny kulturowe, perspektywa asencji De Santisa, nawet powrót Trumpa i być może nawet sweep na Utah. I mamy Spurs jako projekt, który nie wiadomo dziś dokąd zmierza. Bo co w San Antonio się przez lato stało, to trochę trudno uwierzyć. Zawodnicy, których wybrali w drafcie są tak nie-Spurs, że uwierzyć w to po prostu nie można. Widać, że to już nie RC, tylko nowy GM Brian Wright.

A to jeszcze nie koniec – donosi w tegotygodniowym tekście LJ Ellis ze “Spurs Talk”. Ellis pisze o aktywnych negocjacjach z innymi klubami wokół Jakoba Poeltla, Josha Richardsona i Douga McDermotta. Za pierwszego chcą dwa pierwszorundowe wybory, za J-Richo jeden. Czyli przebudowa, Jeremy, przebudowa.


CZERWIEC
Spurs wybrali z #9 draftu Jeremy’ego Sochana. Marvin Williams, Cameron Johnson – to pierwsi z brzegu skrzydłowi, którzy w tym wieku wybrani zostali w loterii draftu, choć na ostatnim roku koledżu – w przypadku Sochana jedynym – byli w swoich składach rezerwowymi. Sochan nie jest tak dobrym strzelcem, jak ci dwaj, za to znajdziesz go we wszystkich hustle-statystykach Konferencji Big-12, box plus minusach and what not. Nie mieliśmy niestety okazji obejrzeć go w lidze letniej, nie mieliśmy okazji oglądać go w kadrze Polski, więc dla tych, którzy nie widzieli go podczas transmitowanego w CANAL+ turnieju NCAA, może być szokujące, że ktoś kto, nie rzucał 10 punktów na mecz, a popełniał 3.6 strat i 5.3 fauli na 100 posiadań poszedł w drafcie tak wysoko. Dobra – jest nasz. Sochan ma motor, piękne nogi, potrafi zejść nisko, skoczyć wysoko, jest atletą, trafił tylko 59% rzutów wolnych, ale próbował trójek (6.3 na 100 pos.) i piłka nie trafia go w czoło i on sam w czoło też nie podaje, więc wszystko przed nim. Ocena: 3

Spurs wybrali z #20 draftu Malakiego Branhama. Branham to wypisz wymaluj mały Caris LeVert, rzucający obrońca, który w lidze letniej postował ludzi i próbował rzucać nad nimi fadeawaye. Nagle więc Spurs biorą w draftach mierzących 196 cm Branhama i wcześniej Josha Primo, graczy nieco jakby z ery wcześniej, którzy półdystans traktują jak chleb powszedni. Obaj zresztą będą o minuty rywalizować, i dobrze. Branham jest drugim najlepszym graczem w historii St. Vincent-St. Mary, więc za dwa lata Spurs spokojnie będą mogli przesunąć go do Lakers za pick w Drafcie 2027. W lidze letniej Branham już przesunął się za linię za trzy, pokazał już kilka side-stepów, których Josh Primo jeszcze nie umie, trafił 42% z 26 oddanych trójek, więc wszystko oczywiście przed nim. Ocena: 3.5

Spurs wybrali z #25 draftu Blake’a Wesleya. Magad. Tak jakby lata gry przeciwko Russellowi Westbrookowi sprawiły, że Spurs w końcu wezmą szatana. Nie ma takich graczy jak mierzący 196 cm i ważący 84 kilo Blake Wesley z South Bend w Indianie, freszmen z uczelni Notre Dame. Atletą do Westbrooka nie jest porównywalnym, ale brak ooomph nadrabia absolutnym terrorem, bo gdy chce się dostać do obręczy, to – przynajmniej w lidze letniej – do niej idzie, choćbyś miał próbować hand-checkingu, czy klamkę podważyć krzesłem. Mnóstwo jest niedokładności – 40/30/66 w koledżu, 30/34/74 w lidze letniej – i wymuszonych rzutów w jego grze – z daleka bywa bardzo różnie, ale daj mi graczy, o których można pisać bez cyfr i liczb, mówić i pisać, bez “o, ma 45% z lewego rogu”. Spurs potrzebują wyrazu, więc Blake Wesley powinien się spektakularnie od NBA odbić, zderzyć się ze ścianą od razu i zobaczymy czy wróci, i jak wróci, jeśli wróci. Ocena: 3.5

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

3 KOMENTARZE

  1. To Michał Kajzerek może zrobić kopiuj-wklej z swoim wnikliwym typowaniem:

    “Typ: Brak presji nałożonej na zespół może spowodować, że wielu rywali zaskoczą.”

    I tak co najmniej do OKC. Jak się nie ma nic konkretnego do powiedzenia to lepiej przemilczeć, bo wychodzi wishy-washy poziom BRAVO Sport.

    0