Kajzerek: Kevin Durant to żart?

5
fot. League Pass

Tworzymy własne kategorie ludzi. Nie zawsze o tym mówimy, ale zazwyczaj po kilku zdaniach doskonale wiemy, z kim mamy do czynienia. Czy powinniśmy go traktować poważnie, czy wyłącznie tolerować? Mniej sprawiedliwe jest ocenianie ludzi, których nigdy nie poznaliśmy. To w dużej mierze ocena oparta na powszechnej opinii. Jako że mamy dużą łatwością wydawania wyroków – Kevin Durant bardzo szybko stał się wrogiem publicznym numer jeden. W konsekwencji rodzi się pytanie, czy słusznie? 

Gdy zaczynałem pisać, nie dałem na końcu tytułu znaku zapytania. Już po pierwszym akapicie wziąłem poprawkę na kilka istotnych kwestii związanych z sytuacją zawodnika Brooklyn Nets i w konsekwencji straciłem przekonanie w pierwotną myśl. Pracuję w klubie sportowym i choć nie mam do czynienia z “tworzeniem rzeczywistości” na taką skalę, jak w NBA, to zdaje sobie sprawę, że funkcjonują pewne mechanizmy, które nakazują otoczeniu myśleć w określony sposób na konkretne tematy. Nie zawsze jest to zgodne z faktycznym stanem rzeczy i walka z tymi “przekonaniami” jest na tyle męcząca, że wiele osób odpuszcza. Pomimo niesłusznie przypiętej łatki. 

Czuję, że jestem Wam winny przykład. Sytuacja wydarzyła się naprawdę. Dyrektor sportowy Klubu chciał obniżyć wartość zawodnika, który rozgrywał dobry sezon, a którego kontaktu dobiegał końca. Obawiał się, że ligowy rywal zaproponuje mu warunki, jakich nie będzie w stanie przebić lub wyrównać. Postanowił więc wykorzystać swoje kontakty i wypuścił kaczkę, że zawodnik regularnie spóźnia się na treningi i bardzo fakultatywnie traktuje obowiązki wynikające z jego kontraktu. Informacja rozniosła się wśród agentów, działaczy i trenerów. Stworzyła fałszywy obraz młodego ambitnego sportowca, który nie był niczym, co o nim powiedziano. Pojawiła się rysa i trudno ją wypolerować. Na całe szczęście jego kariera toczy się relatywnie dobrze, a on sam nigdy publicznie z “przetartym” wizerunkiem nie walczył, bo wyszedł z założenia, że nie chce się tłumaczyć. 

Czy tak samo jest w przypadku Kevina Duranta? Nie wiem, ale casus KD sprowadza się do decyzji, jakie podejmuje. Pojawia się w nich bowiem schemat, który wielu osobom po prostu przeszkadza. Otóż wszystko wskazuje na to, że Durant jako człowiek lubi drogi na skróty. Najpierw dołączył do tercetu z Bay Area, a potem przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie jego życzenie było dla Seana Marksa rozkazem. Okazuje się jednak, że próba uszczęśliwienia Duranta może być także sposobem na wyrządzenie mu krzywdy. Go figure Sean! Dlaczego więc KD jest taki trudny? Czy to pycha? Przekonanie w wyższość jednostki nad kolektywem? Czego on w zasadzie chce? 

Te wszystkie pytania zadają sobie właśnie na Brooklynie i zapewne mają już dość. Jednoznaczne poparcie Joe Tsaia dla Steve’a Nasha i Seana Marksa jest dowodem na to, że poważny biznesmen nie będzie bawił się w tej samej piaskownicy z rozkapryszonym All-Starem, który rok po podpisaniu przedłużenia swojego kontraktu ma ochotę rozstawiać wszystkich po kątach. I taka właśnie zapanowała wobec KD narracja, choć kręcimy się wyłącznie wokół informacji przekazywanych przez “źródła blisko powiązane”. Na ile są one wiarygodne? Swego rodzaju miernikiem stali się Woj i Shams, ale w przypadku KD wszyscy mają coś do powiedzenia. 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

5 KOMENTARZE

  1. KD jest po prostu idiotą i o ile możesz nim być i dodatkowo wybitnym, jednym z najlepszych w rzucaniu piłki do kosza to wypadało by mieć mądrego doradcę czy przyjaciela który powie nieprzyjemne rzeczy prosto w oczy a nie stado klakierów.

    0
  2. Michał,
    nie obraź się, ale kręcisz się w tym arcie w kółko.
    Nie możesz się zdecydować, którą tezę chcesz przyjąć i w efekcie starasz się bronić każdej.
    IMO więcej odwagi next time w argumentowaniu SWOJEGO poglądu. 💪
    Masz prawo go mieć i z myślę, że z chęcią przeczytamy jaki on jest. 😀
    Pozdro! 👊

    0