Dniówka: Offseason w San Francisco, czyli rosnące, ogromne wydatki Warriors

7
fot. YouTube/NBA

Kiedy cztery lata temu Golden State Warriors zdobywali swoje poprzednie mistrzostwo, obronili tytuł, więc dla większości ich zawodników był to kolejny triumf. Od tamtego czasu skład został mocno przemeblowany, odmłodzony i obecnie większość stanowią gracze, którzy dopiero po raz pierwszy znaleźli się na samym szczycie NBA. Ale poza czwórką liderów, którzy rozpoczęli dynastię w 2015, jest jeszcze jeden zawodnik mający już mistrzowski pierścień na placu.

Kevona Looneya nie wymienia się mówiąc o trzonie Warriors, ale obok gwiazdorów ma on najdłuższy staż w drużynie, bo dołączył do nich zaraz po pierwszym mistrzostwie. To kolejny gracz wybrany przez Warriors w drafcie, który z czasem stał się ważnym elementem zespołu.

Pierwszy rok spędził wracając do zdrowia po operacji biodra, wystąpił tylko w 5 meczach rekordowego sezonu Warriors i przesiedział całe playoffy. W drugim roku był w rotacji przez większość rozgrywek, ale playoffy znowu oglądał tylko z ławki, bo znowu dokuczały mu problemy z biodrem. W 2018 miał już swój udział w mistrzostwie, był ważnym zmiennikiem, a też pięć meczów w playoffach rozpoczynał w pierwszej piątce i w sumie był szóstym w drużynie pod względem łącznej liczby minut. Później sezon 2019/20 jak większość najważniejszych zawodników w San Francisco, on również spędził na liście kontuzjowanych.

W sumie przez pierwsze sześć lat Looney tylko raz opuścił mniej niż 10 meczów w sezonie, dlatego dużo było znaków zapytania o jego zdrowie. Teraz jednak udowodnił, że potrafi dobrze przygotować swoje ciało i wytrzymać trudny długiego sezonu. W 2021/22 rozegrał najwięcej meczów w całej NBA. Wszystkie 82 w fazie zasadniczej i następne 22 w playoffach. Po raz pierwszy był też pełnoetatowym starterem i był to zdecydowanie jego najlepszy rok kariery. Jak zwykle zapewniał dobrą obronę, ale też poczynił duże postępy w walce na tablicach i zaliczał rekordowe 7.3 zbiórek (dwie więcej niż sezon wcześniej).

W playoffach nie zawsze był starterem, ale jego zbiórki odegrały kluczową rolę w drodze do mistrzostwa. Pomógł skończyć serię z Memphis Grizzlies, kiedy wrócił do piątki i odpowiedział na podkoszową dominację wysokich rywali, zbierając najlepsze w karierze 22 piłki (z czego połowę na atakowanej tablicy). Potem niszczył Dallas Mavericks, wykorzystując ich braki pod koszami. W Finałach Zachodu zanotował rekordowe 21 punktów, miał mecz na 10-18 i całą serię zakończył z średnimi na poziomie double-double. W połowie Finałów znowu został przesunięty na ławkę, ale to właśnie jako rezerwowy rozegrał swój najlepszy mecz w Game 4, kiedy miał 11 zbiórek, pomagając Warriors wygrać walkę pod koszami.

Potwierdził swoją wartość jako przydatny zadaniowiec, będący świetnie pasującym elementem maszyny Warriors. To bardzo solidny 26-letni center, który broni i zbiera, a do tego ma już mistrzowskie doświadczenie. W ataku niewiele daje, ale potrafi kończyć przy obręczy, dobijać niecelne rzuty i odgrywać do kolegów.

Po tym swoim życiowym sezonie Looney wchodzi na rynek i na pewno będzie mógł liczyć na dużo większe zainteresowanie niż trzy lata temu, kiedy Warriors bez większych problemów zatrzymali go na kontrakcie za $15mln. Teraz też na pewno dostanie podwyżkę.

Warriors mają jego prawa Birda, ale pozostaje pytanie ile będą gotowi zapłacić? Tym bardziej, że jego rola w kolejnych sezonach raczej będzie tylko maleć, bo to przecież James Wiseman ma być ich podstawowym środkowym. Z drugiej strony, Looney to wychowanek Warriors, pewny punkt zespołu i też potrzebne zabezpieczenie biorąc pod uwagę bardzo niepewne zdrowie młodego centra (39 meczów przez dwa sezony). Dobrze więc byłoby go mieć nadal u siebie. Cena będzie jednak bardzo wysoka. Jak wylicza Bobby Marks z ESPN, przykładowo 7mln pensji Looneya oznaczyłoby dodatkowe $36mln w podatku. Czy tyle chcesz płacić za rezerwowego centra?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

7 KOMENTARZE

  1. Nie spodziewam się zobaczyć Paytona i Looneya w barwach Warriors. Po takich playoffach znajdą sie chętni aby zapłacić MLE albo tax MLE za każdego z nich. Co wiecej Payton ma niemal 30 lat, przed sobą pewnie ostatni duży kontrakt. Natomiast Looney grał tak dobrze, że może nawet jakiś klub zaoferuje mu bycie starterem. A to ze dostanie ofertę kolo 10 mln jest dla mnie niemal pewne. Są gdzieś granice wydatków i pewnie Warriors skupią się na graniu młodymi plus szukaniu kolejnych graczy typu Payton albo Porter za minimum

    0
    • A mnie się wydaje, że mogą zaryzykować i spróbować zatrzymać większość z nich kosztem kosmicznych wydatków. Z drugiej strony może zechcą zostać za nieco mniejszą kasę niż dostaliby gdzieś indziej, bo wiedzą jak się ich w San Francisco ceni i jaką mają rolę.

      0
  2. Będa musieli liczyć na rozwój Wisemena, przedłużka Wigginsa po takich PO to nobrainer, jako asset do pózniejszego handlowania. Pytanie czy system GSW powoduje ze Andrzej tak fajnie zagrał, czy po prostu “przestawiło się mu w głowie”

    Osobiście jako elitarny role players jako 3/4 opcja jest bardzo użyteczny dla GSW, czy jaki kolwiek inny team w lidze, bedzie potrafił go tak wykorzystywać na boisku, nie oczekując do niego bycia 2 opcją z takim kontraktem

    0
    • Pytanie jakie byłyby konsekwencje długofalowe – czy nie promowalibysmy dlugiego tankowania. Ja wiem ze Looney czy Poole to późne wybory, ale jednak trzon zespołu mistrzowskiego to były wybory z loterii (w tym Barnes) + Green. Ogólnie w latach 2008-12 Warriors 5 razy z rzedu wybierali w loterii, choć trzeba przyznać że żaden z wyborów nie był w top 3.

      Wprowadzając zniżkę za wychowanków jeszcze mocniej podbijasz wartość picku w 1 rd i ograniczasz ruch transferowy. Konsekwencja bedzie to, ze loteria draftu stanie sie najwazniejszym dniem w roku.

      Jakkolwiek zatem “znizka za rozwoj swoich graczy” brzmi niezle, to nie wiem czy tego chcemy jako kibice.

      0