Wokół Finałów: Steph wie co robić, Draymond obiecuje. Iguodala?

5
fot. NBA League Pass

Zwycięzca meczu nr 1 Finałów wygrał je 71% razy. Boston Celtics zrobili to co mieli zrobić, czyli wygrali mecz w San Francisco, 120-108, więc do Bostonu wracali będą na trzeci mecz w środę z przewagą parkietu. Mecz nr 2 jest w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Drugi dzień Finałów w piątek i oba obozy postanowiły być relatywnie cicho, z wyjątkiem Draymonda Greena, który nagrał kolejny odcinek swojego podkastu.

1) JJ Redick jest w trakcie wyrzucania z pracy Stephena A. Smitha. Teraz rozbili się o zatrzymanie Luki Doncicia przez Andrew Wigginsa w Finałach Zachodu na 51% z gry i Kendrick Perkins miał z tego swój field day, ale zdecydowanie lepsze jest to:

2) Jest część statystyk na tę przestrzeń, którą nie Derrick White dwa razy w czwartej kwarcie, ale pozostali Celtics mieli do rzutów za trzy.

Celtics oddali 41 trójek – przy 38 z nich obrońca był dalej niż 90 cm, przy 23 z nich dalej niż 180 cm. Tylko Derrick White rzucał w czwartej kwarcie dwa razy z obrońcą na twarzy i Jaylen Brown raz jeszcze, ale to już niebezpiecznie blisko czterech czystych. No wiesz, statystyki.

Celtics trafili 21 z 41 tych trójek, w tym oczywiście 7/7 zaczęli czwartą kwartę, zanim trzy podania w ciągu dwóch sekund poprzedziły “wide open” Paytona Pritcharda, której nie trafił. Ta trójka była np znakomitej jakości, ale niecelna.

Celtics trafili 9 z 12 w czwartej kwarcie. Rzucili 20 punktów w 7 kolejnych posiadaniach między 7:54 a 4:49 do końca. Wszystkie sześć trójek było asystowanych, choć żadna tak bardzo, jak ta niecelna Pritcharda.

Jest sobota, uspokójmy się z tym. Pritchard jeszcze trafi.

3) Gary Payton II to ma, nie?

Wraca po tym całym złamaniu kodu Steve’a Kerra (i Draymonda Greena) przez Dillona Brooksa. Jeszcze nie grał w pierwszym meczu, ale bliżej parkietu na tej ławce nosem nie mógł być. Derrick White nie zagra już drugiego tak dobrego meczu. Pritchard co innego.

4) Ciekawie ogląda się drugi raz mecze, kiedy już nie ma tej mgły niejasności. Np taki wielki szturm Bostonu, drugi raz oglądany, wygląda nagle metodycznie, jakby był po prostu zaplanowany, a to tylko umysł robi triki i natura ludzka. W każdym razie, przed tym co wyglądało faktycznie na 40-16 w czwartej kwarcie, Szorstki Ime wystosował odezwę do synów:

“You’re getting punked out there. They’re punking us right now. Is this the way you want to go out? This is not us. Let’s at least give ourselves a chance”

Chyba nie słowo w słowo, bo sam Udoka po prostu powiedział dziennikarzom, co powiedział graczom.

Po co?

Boston. Red Auerbach, Bill Belichick, rozumiemy.

5) Po meczu nr 1 Finałów Jayson Tatum lideruje tym playoffom w asystach, sumarycznie, tak jak wszyscy się tego przed sezonem spodziewali.

W czwartej kwarcie, w trakcie tego comebacku Bostonu, to Tatum był znowu – w tych playoffach – typowym po prostu rozgrywającym, i dalej też ogóraskiem, który nie mógł nic trafić – 3/17 z gry – gdy koledzy nie mogli nic spudłować.

6) Jordan Poole trafia 28% trójek w 9 ostatnich meczach i rzuca na razie tylko po 13 punktów. W drugiej połowie w czwartek podniósł kilka szalonych rzutów w koźle, bo szalenie dużo miejsca zostawiano Warriors w “dropie”. Marcus Smart ma już kontuzjowany drugi bark na tym przeciskaniu się po zasłonach.

7) Na dwie minuty przed końcem, gdy ten mecz już praktycznie się skończył, Steph Curry chciał wyjść po zasłonie do góry do rzutu po koźle, wyszedł, ale szybko oddał piłkę, bo źle postawił stopę i lekko podkręcił lewą kostkę.

Nic o tym wczoraj nie mówiono, nic nie znalazłem – a Google to przecież praktycznie to samo co Warriors – ale to kostka w stopie, którą kontuzjował w marcu.

8) Kiedy Al Horford schodził z boiska z 9/12 z gry, w tym 6/8 za 3, Draymond Green po swoim 2/12 z gry mówił oczywiście w swoim recapie meczu w swoim podcaście, że nie zagra już drugi raz tak źle:

“Most people will leave this game saying ‘Tatum struggled, he won’t struggle like that again, the Warriors are in trouble’…

I personally leave that game saying ‘hmm, I won’t play as bad as I played again’…I don’t make too much of the loss”

Grał gorzej niż Andrew Wiggins, ale do niego się jakoś nie porównuje.

Całe show poniżej:

9) Al Horford wcale nie wyglądał tam na linii rzutów wolnych jak kiedyś LeBron, okej?

Ani nie wysyłał złośliwego buziaka do kibiców Warriors, tylko do mamy i siostry.

Spokojnie, to cały czas jest jeszcze Al Horford, jezu.

10) MVP Finałów, drabina:

Steph Curry
Jaylen Brown
Jayson Tatum
Al Horford
Andrew Wiggins
Derrick White

11) Steph Curry – oglądany drugi raz – grał bardzo metodycznie. Nie, że on też wiedział, jak to się skończy, tylko polował na centrów, siedzących długo nisko w “dropie”, ciasno mijał zasłonę Looneya i trafił dwa runnery jeszcze w drugiej połowie, jeden z prawej, drugi z lewej strony, miał jeszcze w czwartej kwarcie up-and-under z praktycznie prawego post.

Wyglądał jak mały LeBron, jak ktoś, kto wielokrotnie tu już był i wie co robić.

Boston wyglądał za to bardzo jak Denver w tej obronie, a Denver ma przecież wygrać dopiero za rok.

12) Clyde Drexler kozłował gorzej niż Jaylen Brown, o.

13) Warriors byli -1 we wspólne 24 minuty Curry’ego i Looneya, -11 w 24 pozostałe.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: X-faktor Derrick White
Następny artykułZach LaVine nie porzuca pomysłu powrotu do Chicago

5 KOMENTARZE