Wake-Up: Celtics zdominowali czwartą kwartę i wyrwali mecz otwarcia Finałów

17
fot. NBA League Pass

Stephen Curry rozpoczął mecz w ogniu. Pierwsza kwarta Finałów była jego najlepszą w tych playoffach. Potem w trzeciej Golden State Warriors przypomnieli, że to ich ulubiony moment gry i uzyskali dwucyfrowe prowadzenie. Wszystko układało się po myśli gospodarzy, którzy do tej pory pozostawali niepokonani na własnym parkiecie… aż do teraz. W czwartej kwarcie wszystko się zmieniło.

Boston Celtics znowu to zrobili. Przetrwali trudne momenty, nie przestali walczyć i odpowiedzieli, odwracając sytuację na swoją korzyść. Odwrócili swój sezon, a teraz też odwrócili i zabrali Game 1, obejmując prowadzenie w finałowej serii.

Co za początek walki o mistrzostwo.

Boston @ Golden State 120:108 (1-0)

1) Celtics rozpoczynali czwartą kwartę z 12-punktową stratą, ale absolutnie zdominowali ostatnie 12 minut. Tego nawet nie można nazwać comebackiem, to był takeover.

Jaylen Brown dał sygnał do ataku. Zdobył szybkie 10 punktów, zaliczył dwie asysty i goście wrócili do gry. Potem pałeczkę przejął Al Horford. Na nieco ponad pięć minut przed końcem trafił trójkę na prowadzenie i w tym momencie Celtics zabrali mecz. W sumie Big Al zanotował 8 kolejnych punktów, w międzyczasie miał też przechwyt, pomagając rozkręcić decydujący run 17-0. Rozstrzelali się na dystansie, ale też ich defensywa zatrzymała Warriors bez punktu przez pięć minut. Skończyli mecz z 12-punktowym zwycięstwem.

40-16.

Boston Celtics are the first team in NBA history to win a Finals game by double digits after trailing by double digits entering the 4th quarter.

2) W czwartej kwarcie Celtics zanotowali 12 asyst przy 15 celnych rzutach. Otworzyli kwartę trafiając pierwsze siedem prób za trzy, w sumie zanotowali wtedy 9/12 i ostatecznie wygrali pojedynek na trójki (21/41) z drużyną Splash Brothers.

3) Horford w czwartej kwarcie nie pomylił się przy żadnym z 4 rzutów i zdobył 11 ze swoich 26 punktów, będąc najlepszym strzelcem drużyny. W swoim finałowym debiucie ustanowił też rekord kariery z 6 celnymi trójkami.

Brown w tej ostatniej kwarcie zanotował 10 ze swoich 24 punktów i wszystkie 5 asyst.

Bardzo dobrze zagrał też Derrick White, który miał 21 punktów (5/8 za trzy) z ławki, przez całe spotkanie trafiając ważne rzuty. Marcus Smart dołożył 18 (4/7) i Celtics nie przeszkodził brak skuteczności Jaysona Tatuma. Nie mógł się wstrzelić (3/17 z gry), ale zajął się kreowaniem kolegów i rozdał najwięcej w karierze 13 asyst.

4) Stephen Curry był fantastyczny w pierwszej kwarcie, kiedy wykorzystywał błędy rywali w obronie i rozpalił się na dystansie. Szybkie 6 trójek i 21 punktów.

Mogło się wydawać, że wreszcie doczekamy się wielkiego występu Stepha, ale ten jego ogień tak szybko jak się pojawił, równie szybko przygasł. W drugiej kwarcie był już bez punktu, a w sumie przez resztę meczu trafił 5/16 z gry, w tym tylko jedną trójkę i nie uratował Warriors, kiedy Celtics rozpoczęli swój run.

Skończył z dorobkiem 34 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst.

5) Andrew Wiggins zdobył 20 punktów, z czego 12 w świetnej trzeciej kwarcie, gdy gospodarze uciekli na +15, ale nic w czwartej.

Klay Thompson dodał 15. Jordan Poole miał tylko 9 i najgorszy w drużynie wskaźnik minus-19.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

17 KOMENTARZE

    • Wygląda na to, że dopiero się zaczyna :) Boston ukradł przewagę parkietu, teraz Złoci Chłopcy muszą odpowiedzieć i zobaczymy, jak sobie poradzą pod presją. Ciekawe też, ile tam jeszcze Bostonowi zostało paliwa w baku, ale to w sumie młodziaki jeszcze więc może nie ma się tym co przejmować. Fajne dwa tygodnie przed nami.

      0
  1. Co za mecz. Taka skuteczność się już nie powtórzy u Celtics, ale mieli mnóstwo otwartych trójek. Z drugiej strony wygrali mimo, że Tatumowi nic nie siedziało, więc Warriors mają nad czym myśleć. To będą piękne finały, już są.

    0
  2. Jednak bez Duranta, który w najważniejszych momentach przychodził i zabierał zabawki nie jest tak prosto.

    Mecz bardzo podobny do meczy Warriors z finałów przeciwko Toronto. Agresywna obrona na Currym, i bez Duranta reszta drużyny nie wie co robić. A na końcu Curry jest warty tyle ile trójek mu wpada w 4q.

    Nie ma co przereagowywać, bo złoci chłopcy jeszcze wrócą. Ale Boston raczej nie dostanie wiele tak dobrych meczów od swoich zadaniowców, chociaż mają nadwyżkę w postaci bardzo słąbego meczu Tatuma. A mecz się oglądało świetnie. Zwłaszcza tunelowe oglądanie Smarta na Currym

    0