Brad Stevens osiem lat spędził na ławce Boston Celtics. Pomógł im odbudować się po erze Wielkiej Trójki, szybko przywrócił do playoffów, w czterech sezonach poprowadził do co najmniej 60% zwycięstw i trzy razy wprowadził do finałów konferencji. Był uważany za jednego z najlepszych trenerów NBA, ale rok temu nieoczekiwanie zdecydował się opuścić ławkę i przenieść do biura drużyny. Przejął stery w managemencie po odejściu Danny’ego Ainge’a.
Ta poważna zmiana w Bostonie wydarzyła się dokładnie rok temu. Mnóstwo było wtedy wątpliwości, bo przecież nie miał doświadczenia managerskiego, za to Celtics stracili świetnego coacha. Rok później Stevens jest jednym z najlepszych managerów tego kończącego się sezonu. Jako trener zawsze zatrzymywał się tuż przed Finałami. Jako debiutujący prezydent już jest dalej. Stworzył zespół, który znajduje się obecnie tylko trzy zwycięstwa od mistrzostwa.
Ten sukces Stevensa to przede wszystkim trzy kluczowe decyzje:
Zatrudnienie Ime Udoki jako swojego następcy na stanowisku head coacha.
Sprowadzenie z powrotem do Bostonu Ala Horforda.
Wymiana przed trade deadline po Derricka White’a i przy tym się teraz zatrzymamy.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Serduszko
Za chwilę się okaże, że Stevens jest lepszym GM niż coachem.
Czy mnie oczy nie mylą, że mamy na głównej Wake-Up / Flesz / Palma / Dniówka❗️W końcu jest prawilnie, uporządkowane i weszło tak dobrze, że nie od razu sobie uświadomiłem. Kudos!
Albo serduszko ❤
Brak wielkiej wypały zapewnił święte uzupełnienie :) :)