Niespełna dwa tygodnie temu Tim Connelly był w Serbii, żeby osobiście wręczyć Nikoli Jokicowi statuetkę MVP. Może też przy okazji już się pożegnali, ponieważ w wakacje to już nie Connelly będzie dopełniał formalności przy podpisaniu najwyższego w historii NBA przedłużenia kontraktu. Connelly nie dokończy swojego projektu „mistrzostwo w Denver”. To on wybrał w drafcie dwukrotnego MVP (w oparciu o raporty Rafała Jucia) i zbudował jedną z najlepszych obecnie drużyn. Drużynę, która jeśli tylko będzie wreszcie zdrowa, będzie jednym z głównych faworów do tytułu w przyszłym roku. Ale przed tą ostatnią prostą, kiedy Nuggets są już tak blisko wymarzonego celu, Connelly zmienia barwy i przenosi się do Minneapolis.
Minnesota Timberwolves bardzo agresywnie starali się przejąć jednego z najlepszych managerów i dopięli swego, finalizując wczoraj porozumienie. Nie było łatwo przekonać go do przeprowadzki, bo świetnie czuł się w Denver, od wielu lat był związany z drużyną, miał tam do dyspozycji świetny skład i wcale nie szukał nowych wyzwań. Wolves musieli się postarać – skusili go wielkim kontraktem na $40 milionów za pięć lat, który zawiera również udziały w klubie. Connelly będzie teraz zarabiał ponad dwa razy więcej niż wcześniej, stając się jednym z najlepiej opłacanych managerów w NBA.
Według Adriana Wojnarowskiego, Josh Kroenke, z którym Connelly zawsze miał bardzo bliskie i dobre relacje, jeszcze próbował zatrzymać go w Nuggets. Także złożył ofertę nowego kontraktu, ale nie była to tak lukratywna propozycja jak ta z Minnesoty. A może przede wszystkim była ona spóźniona? Kiedy w zeszłym tygodniu pojawiły się doniesienia o zaawansowanych rozmowach Connelly’ego z Wolves, Mark Kiszla z Denver Post pisał o rozczarowaniu prezydenta Nuggets z powodu braku przedłużenia kontraktu, na które czekał od kilku miesięcy. Zwracał uwagę, że Connelly nie został doceniony za fantastyczną pracę jaką wykonał. Nuggets zamiast pokazać jak bardzo go szanują, pokazali tylko po raz kolejny, że traktują swoich pracowników jak elementy, które można wymienić.
W tym miejscu warto przypomnieć okoliczności, w których Connelly przejął dowodzenie w managemencie w 2013 roku. Zastąpił wtedy Masai Ujiri’ego, któremu Nuggets zamiast więcej zapłacić, pozwolili odejść do Toronto. Jak się okazało, byli w stanie znaleźć innego świetnego fachowca. W pewnym sensie mieli więc rację, że nie ma managera nie do zastąpienia… Trzeba jednak od razu przypomnieć, że po odejściu Ujiri’ego, Connelly potrzebował sporo czasu, żeby ustawić zespół na odpowiednie tory i przez kolejne pięć lat byli poza playoffami. Poza tym, Ujiri ma już na swoim koncie mistrzowski pierścień.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Na miejscu Minny próbowałbym się pozbyć Russella, oczywiście nie teraz, bo po rozczarowujących PO jego wartość jest niska. Grać nim dużo w RS, D’Angello będzie w contract year, więc przed treade deadline ktoś się nabierze. Knicks?
Podpisał MPJ i tyle go widzieli. Coś jak minister Liberadzki co podpisał umowę koncesyjną na autostradę i odszedl
Jak Janusz Lewandowski utajnienie umowy A2 i cyk do zarządu A2
Można by tak jeszcze ciągnąć ale na szczęście to nie portal polityczny
Jak Dziwisz cichutko, pokornie, a później biznes relikwiami i swetry z Kamelów.