Boston Celtics jeszcze nie przegrali w tych playoffach dwóch meczów z rzędu.
W poprzedniej rundzie odpowiadali po każdej porażce i zrobili to również tym razem. W imponującym stylu. Wzięli rewanż za mecz otwarcia, w którym zostali zniszczeni w trzeciej kwarcie. Teraz to oni dominowali i przeszli się po Miami Heat, już w pierwszej połowie otwierając potężny blowout. Przypomnieli, że są też najlepszą w playoffach drużyną na wyjazdach.
Marcus Smart podleczył stopę i nie tylko był gotowy do gry, ale też zdeterminowany, żeby wnieść jak najwięcej energii i pomóc drużynie wygrać. Wrócił też Al Horford, któremu wyjątkowo szybko udało się opuścić protokoły. Celtics mieli swoich starterów, dostali także kluczowe wsparcie od rezerwowych i zaprezentowali świetną koszykówkę po obu stronach parkietu.
Do przerwy wszystko się już rozstrzygnęło. Celtics schodzili do szatni z najwyższym w historii klubu prowadzeniem po pierwszej połowie playoffowego meczu wyjazdowego (+25).
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Do dupy te playoffy. Mecze są wedle jednego z dwóch schematów:
1. Drużyna A dostaje plombę w ryło na początku meczu i już leży na deskach do końca gry (patrz mecz 7 PHX – DAL)
2. Drużyna A wyskakuje, pohukuje, strzela plaskacza przeciwnikom, ale nie zdąży spierdolić. Przeciwnik się otrzepuje, strzela plombę w ryło drużynie A, a tamci leżą w rynsztoku i swoich szczynach do kolejnego meczu (patrz dzisiejszy “pojedynek”)
Szczerze mówiąc to w ostatnich latach coraz częściej tak to wygląda.
No i po serii…
Boston w pełnym składzie jest za silny na Butlera i małego Adebayo. Miami niech się modli o kontuzje i Covidy w Bostonie.
W ogóle to chyba Boston jest faworytem do mistrzostwa. Jeżeli zdrowotnie w miarę w komplecie dojadą do końca to będzie mistrz. Jak mawiał klasyk – nie ważne jak zaczynasz a ważne jak kończysz ;-)
Jednak kontuzji i covidów to bym nie życzył, nikomu. A Bostonowi życzę w końcu dotarcia do finałów. Myślę, że seria z GSW mogłaby być bardzo ciasna i wyrównana. Przy ich ruchu piłki i bez piłki poprzeczka jednak idzie mocno w górę, o czym boleśnie przekonali się Dallas w pierwszym meczu i to może być już za wysoko dla Luki i tego składu, który ma.
takie czasy. Trojka siedzi to i same blowouty
Pritchard +39 w meczu finału konferencji
Emerżęsja bracie…
Gdzie na dziś jest Miami ze swoim składem?
Jimmy Butler jest oczywiście w Heat pierwszą opcją.
Akurat w tym sezonie rozgrywa bardzo przyzwoite playoffy. Wszyscy pamiętamy jak było rok temu i dwa lata temu. Na razie jego kariera w Miami przypomina sinusoidę.
Generalnie historycznie z tym zawodnikiem sytuacja wygląda w ten sposób, że w jednym sezonie wszyscy są zgodni że jest graczem formatu All NBA, a za chwilę się zastanawiamy czy w ogóle zasłużył na grę w All Star Game.
Zdrowy Butler jest wręcz idealny jako druga opcja obok prawdziwego franchise playera ale czy może być samodzielną pierwszą opcją w drużynie z poważnymi aspiracjami mistrzowskimi?
Kto w tej chwili jest drugą opcją w tym zespole?
Bam Adebayo?
Bam Adebayo nie istnieje w tych playoffs, jest cieniem gracza z sezonu regularnego. W najlepszym razie trzecią opcją.
Tyler Herro? W playoffs? Bez żartów…
Taką druga opcją w kluczowych momentach playoffs mial być Kyle Lowry. Niestety.
Mamy finały konferencji i w pierwszej piątce Miami grają Max Strus i Gabe Vincent!
Duncana Robinsona już mentalnie nie ma w tej drużynie, 37-letniemu Tuckerowi kończy się paliwo, a Victor Oladipo był ostatni raz zdrowy w 2018 roku…
Jak ma to wszystko wystarczyć na rozpędzony Boston który przed chwilą rozpieprzył mistrzów w siódmym meczu ?
Chirurg nie anioł!
Chirurg, ale i kabareciarz. Kyle Lowry jako druga opcja w final 4. Jeszcze odkopmy Marca Gasola.
Aniele, apeluje o ograniczenie soku z gumijagod.
Adebayo to nic powyżej dobrego role playera. Dobrze wyglądał w tych playoffach tylko na tle zwłok DeAndre Jordana. Wrócił Embiid i się skończyło.
Ktos ogladal wczorajsze polfinaly Euroligi?
Male roznice zacieta walka w defensywie. Nizsze wyniki ale co z tego skoro to sie dobrze oglada.
A w nba jak piszecie brakuje wlasnie takich zacietych meczow.
Pierwszą rundą wszyscy się zachwycali jaka jest zacięta.
Finały na wschodzie były gdy odpadał mistrz. Nie ujmuję nic Miami, ale @Angel idealnie wypunktował ich słabości. Zanim jednak zaczniecie narzekać na poziom PO przypomnijcie sobie serię Bucks- Celtics, takiej fizycznej koszykówki nie było od dawna.
A Maciek meczu nie oglądał? Mamy finały konferencji i tylko jeden redaktor opisuje mecz? Skoro Adam zrecapował to może Maciej zabawi się w Sitarza? Byłoby miło bo jak na razie to wygląda na najgorsze opisywanie NBA ever w polskiej blogosferze. I już nie chodzi o to że się płaci te 150 zł rocznie tylko o to że byliście przez tyle lat po prostu najlepsi a teraz to wygląda jak byście mieli po prostu dosyć tej pracy.
Komentuję po raz 3 w historii (a jestem na portalu od pierwszego dnia) po to tylko, aby napisać, że się nie zgadzam. Rzeczywiście na samym początku, w święta, nie wyszło to najlepiej, ale po tym falstarcie trudno imo mieć jakieś zastrzeżenia co do coverowania tych playoffów. I merytoryka Adama, i natchnienia Maćka na zwykłym, tj. najlepszym w Polsce poziomie. A na deser niepodrabialne grono komentatorów. Mam wszystko, nie muszę nawet oglądać meczów :)
Ja tylko wpadłem podziękować za powrót alertu meczowego-moje uszanowanie.