Między Rondem a Palmą (1097): Koszykówka bez Dwyane’a Wade’a

19
fot. Oskar Pilch po przeróbce

Dziś w Palmie rozmawiamy o tym co wspólnego mają Phoenix Suns z St. Louis Bombers, o wynikach loterii draftu i o pierwszym meczu finałów Wschodu.

Sprawdzamy na czym dokładnie polega nowa funkcja Alvina Gentry’ego w Sacramento, czy pamiętamy o Jeffie Hornacku i czy da się mówić o koszykówce bez wymieniania nazwiska Dwyane’a Wade’a.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

19 KOMENTARZE

    • Przychylam się do op powyżej.

      Panowie, ja rozumiem że ledżesi może być, że ktoś był kapelusz (zamiast gorący), albo że fajnie zagrało Njukastle, ale już w sprawie nazwisk to troszkę realizmu i dziennikarskiej uczciwości się należy.

      Soczan ma nazwisko po polskiej matce więc jest Sohanem, jakby miał po ojcu to by był Williamsem, a Banczero ma korzenie włoskie więc jest Bankiero.

      0
  1. Aa i jak już tak miodkuję, to rozumiem i nawet doceniam folklorowo-dowcipną recepcję jakiej doczekały się tutaj słowa “emerżensja” czy “asencja” (choć jak teraz patrzę co napisałem, to wygląda to na banalne nazwy botaniczne roślin z przydomowych ogródków naszych ciotek), ale “generalicja”- odnośnie zarządzania grą-to już jest językowy potworek.

    Doceniajmy nasz język, który jest PIĘKNY!
    Jeśli do kogoś nie przemawia aspekt pokoleniowych poświęceń, których wynikiem jest to że możemy się dzisiaj nim swobodnie posługiwać, niech doceni choć unikatową składnię, wymowę i niezliczoną mnogość synonimów /antonimów.

    Polecam dla porównania przejrzeć dzieła wielkich angielskich dramaturgów i dialogi w nich zawarte:
    A)… – he said
    B)… – she said
    A)… – he said
    B)… – she said

    #iniechajnarodowiewżdypostronniznają…

    0
  2. Korzenie korzeniami. Dla mnie najważniejsze jest to, jak sam zainteresowany wymawia swoje nazwisko. Banczero mówi o sobie Bankiero lub Bankero, więc ja też mówię coś jakby Bankiero.
    Co do prawidłowej wymowy nazwisk, to Polacy mają tutaj dziwny fetysz, który najczęściej daje o sobie znać, kiedy krytykujemy tego czy innego komentatora sportowego. Bo źle wymówił, bo nie ten akcent. A prawda jest taka, że wszyscy kaleczymy te nazwiska niemiłosiernie, bo nie jesteśmy Francuzami, Węgrami czy innymi Afrykanami. Nawet z Teksasu nie jesteśmy, choć nam się wydaje.

    0