To już jest wojna. To już jest kombat na ziemi, w powietrzu i w obliczu realnych działań wojennych za granicą naszego kraju ta typowa w sporcie metafora byłaby już absolutnie głupia, gdyby nie to że to co mądre potrafi przegrać mecze, a to co głupie je wygrywać.
I kto wygra tę serię, kto zmierzy się z Miami HEAT – nie trzeba myślę tłumaczyć – gdzie jest Atlanta? Gdzie jest zeszłoroczna Atlanta w finałach konferencji? Gdzie jest woda?
Ten kto wyjdzie z Konferencji Wschodniej, wyjdzie pokiereszowany, to mało powiedziane. Ba, ten kto wyjdzie do finału Konferencji Wschodniej nie będzie przez chwilę chciał mieć nic wspólnego z PJ’em Tuckerem i jego kolegami.
MILWAUKEE 95, BOSTON 108 (3-3)
To już jest wojna. To już jest bowiem kombat na ziemi i w powietrzu, gdy Giannis Antetokounmpo powstrzymywany cały czas jest pod koszem przez trzech ludzi i gdy po drugiej stronie boiska przy obręczy czeka na Boston ściana płaczu. Ta seria ustawiła się w miejscu tak długo niewidzianym w playoffach, że siedzimy na końcu krzeseł i mecz numer siedem mógłby zacząć się naprawdę zaraz. Wszystko zostało już rzucone na stół. Siódmy mecz będzie walką o przetrwanie. Jeżeli mój recap sprowadzi się do systemu binarnego, w którym pisał będę 0, 1, 1, 0, 1, 0, 1 – proszę wybaczcie.
Jest duszno.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Niesamowita seria gdzie w zasadzie za każdym razem decyduje coś co nazywamy w sporcie “dyspozycja dnia”.
Tylko Antka to nie dotyczy, bo ten skurwiel jest jakimś fizycznym kosmitą. Z elitarną obroną, top3 obroną NBA robi wariat niemal co chce. Jest podwajany, potrajany a i tak wbija się pod kosz jak taran i rozwala wszystko na swojej drodze.
Wow!
W meczu nr 7 tak jak w każdym innym znowu nas czeka to samo. Dyspozycja dnia zadecyduje, bo tu nie chodzi ani o taktykę, ani o parkiet.
Tylko i aż dyspozycja dnia.
Nasz treniero Bud znów w formie…
Nie wiem po kiego grzyba gra zwłokami Hilla, gość nie daje totalnie nic. Jevon Carter, który grał bardzo fajny pierwszy mecz, znów jest przyspawany do ławki nie wiadomo dlaczego.
Grayson Allen też wygląda źle, Lopez grywalny tylko i wyłącznie gdy theis jest na parkiecie. Trzeba by może część minut Graysona przekazać Patowi.
Ciekawe jednak nasz geniusz zdąży jeszcze na to wpaść. Ja nie mówię, że Bud jest złym trenerem, ale jego zdolność do adjustments, a przede szybkiego reagowania na to co się dzieje mnie po prostu słabi.
Z perspektywy czasu ten trade Ibaki też wygląda dla nas fatalnie, bo został oddany starter w zamian za gościa który grzeje ławę.
Ciężko będzie wyrwać Game 7 ale wiara nadal jest.
Tatum poszedł dzisiaj w Jordany i Brayant’y.
Odpowiedział że hoho! (podobnie Smart)
Inna sprawa, że granie nisko przez Bucks sprawiło, że zrobił sobie mały konkurs za 3 z tej lewej 45-ki nad tymi wszystkimi greysonami, hillami i coughnatonami.
Bud stał jak wryty z tą swoją zaskoczoną/zniesmaczoną miną.
Ta seria zasługiwała na mecz nr 7, tak że będziemy mieć dodatkowe emocje w Houston.
Piękny Recap. Dzięki. Tekst o deszczu :)
I GAME 7 W EUROWIZJI !!!!! :)
Celtics mają małą przewagę, bo od 4 meczu potrafią stworzyć i utrzymywać prowadzenie w meczu. Wg mnie odkąd poziom sędziowania się ustabilizował, a Celtics zaczęli łapać Janisa na faule w ataku, to nie generuje on już tylu rzutów zza łuku, bo jest mniej podwojeń. W efekcie poza Janisem, Jrue i Patem Bucks nie mają dobrych pozycji rzutowych.
Nie no mieli sporo dobrych pozycji, ale przy braku Middelatona tam jest tylko 2 zawodników co potrafią trafić piłka do kosza, a reszta to totalne dno. Lopez chyba w całej serii 3 nie trafił i jest bodaj 0/8 Portis jak dawal w regular sezon jeszcze pkt to w tej serii stał tylko walczakiem od zbiórek, a reszta to w tej drużynie robi za statystów. Najlepsze jest jednak to, że grając w 2,5 zawodnika nie są bez szans żeby wygrać game 7
Bez przesady, są mistrzami nba, we 3 tego nie zrobili. Wydaje mi się, że problemem jest to, że Janis za dużo gra na piłce i to jak Bud prowadzi zespół. Trudno jest być efektywnym, gdy są okresy, że przez 2-3 minuty nie dotykasz piłki.
W tym kontekście tym bardziej szkoda meczów 3 i 5, które jakoś uciekły w końcówkach, bo jak im siedzi rzutowo to wygrywają bardziej przekonująco…
Tatum ma przecież dopiero 19 lat. A tak serio, to niedawno skończył 24
Jeszcze w trakcie meczu nasunęła mi się taka analogia między tym co wyrabia Tatum a tym co zrobił LeBron w Bostonie w 2012.Te same okoliczności.Game 6.Z nożem na gardle-jak przegrasz kończysz sezon.Grasz na wyjeździe.I grasz jeden z najlepszych męczy w karierze.Tamten mecz to jeden z najważniejszych momentów budujących Legacy Lebrona,teraz po 10 latach być może będzie można powiedzieć to samo o Tatumie.Musi tylko zagrać tylko na zbliżonym poziomie w Game7 i awansować do ECF.
poliniaki – nigdy nie było lepszego od LeBrona ale co poliniak wie tyle co zje z tv i gmo.