Grizzlies jeszcze nie wybierają się na wakacje, ośmieszyli Warriors

20
fot. NBA League Pass

To był piąty mecz półfinałów konferencji, czy grudniowa wizyta tankującej drużyny w Memphis?

Na początku grudnia, też bez Ja Moranta, gospodarze w FedEx Forum zdemolowali Oklahomę City Thunder wygrywając rekordową przewagę 73 punktów. Teraz zrobili niemal to samo z Golden State Warriors.

Może seria jest już rozstrzygnięta, ale Memphis Grizzlies mają swoją dumę i przecież tak po prostu nie spakują walizek na wakacje. „1-2-3, Cancun!”? Nie tutaj. Nie, dopóki jeszcze piłka jest w grze. Będą walczyć, co pokazali już w poprzednim meczu, a tym bardziej przed własną publicznością nie zamierzali kończyć swojego sezonu. Wyszli na parkiet z ogromną determinacją i przekonaniem, że mogą wygrać.

Warriors powinni wiedzieć, że Grizzlies nie odpuszczą i że będą musieli się mocno postarać, ale nie zagrali jak drużyna, która zamierza dobić rywali. Może poczuli się zbyt pewnie i sądzili, że pozwolą im się nieco wyszaleć, a potem zabiorą mecz, jak w Game 4? Gospodarze jednak byli w takim ogniu i tak bardzo się rozszaleli, że szybko było po wszystkim. Po meczu, bo seria jeszcze się nie kończy.

GOLDEN STATE @ MEMPHIS 95:134 (3-2)

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

20 KOMENTARZE

  1. wylaczylem mecz po 5 minutach – Warriors po prostu na niego nie przyszli. Wynik sprawa drugorzedna, mecz sezonu za 2 dni, jak tam Dubs nie wygrają to dopiero strach im zajrzy w oczy. A tak? Młodzież ma swoj dzien, wyszaleli się a w piatek bedzie lańsko.

    0
  2. Kurwa kompletnie nie rozumiem tych Play off. 5 meczów 2 normalne i 3 blow outy. Jakość kibel
    Wolę pójść na amatorski streetball skuteczność podobna a przynajmniej na świeżym powietrzu.
    Gdyby to było w Polsce to bym pomyślał że wszyscy są naebani

    0
  3. Warriors wyszli na ten mecz jakby właśnie prowadzili 9:0 w serii do 10 zwycięstw z nastawieniem: może samo się wygra? A jak się samo nie wygra, to przecież będzie 9:1 w serii do 10.
    Tak to widzę.
    Brawa się należą dla Grizz, że ukarali taką postawę i ośmieszyli Warriors. To była kompromitacja złotych chłopców.
    Dno dna, gorzej zagrać już chyba nie potrafią?
    Nadal niezmiennie wszystko idzie zgodnie z planem. Miało być Warriors w 6 i będzie.

    0