Wrócił Joel Embiid, mamy serię

5
fot. NBA League Pass

Niemal do samego startu Game 3 nie było pewności czy Joel Embiid będzie mógł zagrać.

Nawet kiedy pojawiły się doniesienia, że opuścił już protokoły po wstrząśnieniu mózgu, nic jeszcze nie było przesądzone. Embiid i sztab Philadelphii 76ers jeszcze musieli się upewnić jak zareaguje po workoucie i czy na pewno będzie się dobrze czuł. Miniony tydzień spędził w domu zmagając się z dolegliwościami wstrząśnienia mózgu. Nie robił nic związanego z koszykówką, nie mógł trenować, więc też nie było wiadomo jak kondycyjnie wytrzyma po tej przerwie.

Dopiero na nieco ponad godzinę przed meczem zapadła decyzja, że Embiid zagra.

Zdążył na czas, żeby pomóc Philadelphii 76ers w tym niezwykle ważnym momencie rywalizacji, w którym walczyli o przetrwanie. Wrócił i od razu zrobił ogromną różnicę, choć daleko mu było do gry na poziomie MVP. Pomógł gospodarzom wygrać i mamy serię.

MIAMI @ PHILADELPHIA 79:99 (2-1)

To nie był dominujący Embiid. Wrócił po ponad tygodniu przerwy, grał w masce chroniącej złamany oczodół, a nie zapominajmy też, że ma kontuzjowany kciuk, który wymaga operacji. Ale sama jego obecność bardzo pomogła Sixers. James Harden miał z kim grać pick-and-rolle i komu odgrywać pod kosz. Otwierały się też wolne pozycje, kiedy rywale podwajali Embiida. Pomógł im również wygrać walkę na tablicach (11 zbiórek), gdzie zostali zdominowani w Miami. A przede wszystkim, przypomniała o sobie świetna, fizyczna obrona Sixers dowodzona przez Embiida chroniącego strefę podkoszową.

Jego powrót oznaczał równocześnie powrót DeAndre Jordana na koniec ławki. Zero minut DJa w Game 3 było x-faktorem, bo wcześniej był może nawet najlepszym zawodnikiem Miami Heat, oddając im mnóstwo łatwych punktów. Zamiana tego co zostało z Jordana na Embiida to ogromny skok jakościowy. Najbardziej boleśnie przekonał się o tym Bam Adebayo, który robił co chciał w pierwszych dwóch meczach (łącznie 47 punktów i 21 zbiórek). Embiid przyznał, że był mocno wkurzony oglądając jak center rywali niszczy jego drużynę, a on siedzi w domu i nie może nic zrobić. Teraz wreszcie mógł i zamknął Adebayo. Uzbierał on tylko 9 punktów z 9 rzutów i zebrał 3 piłki.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

5 KOMENTARZE

  1. Jedni i drudzy (oprócz Greena).
    Były momenty seryjnych ciężkich cegieł za 3 i pudłowanych layupów i dobitek.

    Chyba najcięższy do oglądania mecz tych Playoffs.

    Trzeba oddać Sixers, że zrobili co musieli.

    0