Rok temu Chicago Bulls mogli wykorzystać wolne środki w swoim salary cap, żeby renegocjować kontrakt Zacha LaVine’a i podwyższyć jego pensję, równocześnie dając atrakcyjną ofertę przedłużenia. Dzięki temu nie musieliby martwić się o jego przyszłą wolną agenturą. Wybrali jednak inne rozwiązanie, wybierając się na zakupy.
Byli jedną z najaktywniejszych drużyn na rynku 2021 i to przyniosło efekty. Udało im się zbudować najlepszą drużynę jaka grała w Chicago od czasów Derricka Rose’a i Tima Thibodeau. Przebili się do czołówki Wschodu, wrócili do playoffów i mają nadzieję, że te dobre wyniki pomogą im zatrzymać LaVine’a. Wreszcie ma warunki do wygrywania, na które czekał pierwsze siedem lat swojej kariery.
Zach podkreśla, że świetnie czuje się w Chicago i przekonuje, że widzi tutaj potencjał do stworzenia elitarnej drużyny, ale czy to oznacza, że podpisze z nimi nowy kontrakt? Nic takiego nie deklaruje.
W lipcu będzie jednym z najlepszych zawodników dostępnych na rynku i zamierza skorzystać z wolnej agentury. Chce spotkać się z drużynami i sprawdzić dostępne opcje zanim podejmie ostateczną decyzję. Nie ma nic przeciwko pozostaniu w Bulls, ale to niezwykle ważna decyzja biznesowa, dlatego musi podejść do tego z otwartym umysłem.
“I plan to enjoy free agency. We’re going to have to experience A through Z without making any fast decisions.”
Nie ma też mowy o żadnej zniżce dla drużyny, w której spędził ostatnie lata, żeby na przykład pomóc im zachować większą elastyczność salary cap i wzmocnić skład. LaVine chce zostać odpowiednio wynagrodzony i zgarnąć maksymalną wypłatę.
“I think it’s important to me you get paid what you’re valued a. I see myself as a top guy in this league. I think I’ve proven that over the last four years.”
Bulls mogą położyć na stole $212 milionów w pięcioletniej umowie. Jako jedyni mogą dać ten piąty rok. Ale pozostaje pytanie czy na pewno są gotowi zaproponować takiego maxa?
Cztery lata temu, kiedy był zastrzeżonym wolnym agentem, Bulls poczekali i dopiero wyrównali kontrakt ($78mln/4), który LaVine dostał od Sacramento Kings. Wtedy jednak kto inny stał na czele managementu. Ponadto, LaVine wtedy dopiero co wrócił po zerwanym ACL w lewym kolanie, miał za sobą pierwszy sezon w Chicago i nie był jeszcze All-Starem. Od tamtego czasu nie tylko potwierdził swoją wartość, ale i udowodnił, że jest wart więcej niż jego zarobki. Wyrósł na jednego z najlepszych strzelców NBA i od czterech lat zdobywa średnio ponad 20 punktów (w dwóch ostatnich był na poziomie 25 i 40% za trzy). Teraz w wieku 27-lat powinien wchodzić w najlepszy okres kariery.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nie podpisywać, dobry shooter i nic poza tym.
Lillard, Simons, Hart. Na cholerę Portland LaVine ?
Chętnie bym go zobaczył w koszulce Spurs. Brakuje w San Antonio kogoś kto potrafi łatwo zdobywać 20+ ppg.