Phoenix Suns odpowiedzieli w świetnym stylu.
Zagrali dużo lepiej niż w poprzednim meczu, z większą energią, bardziej fizycznie, a przede wszystkim zespołowo. To był wysiłek całej drużyny po obu stronach parkietu. Przypomnieli dlaczego byli numerem jeden w NBA przez cały sezon i dlaczego nikt nie panikował w Phoenix, gdy Devin Booker doznał kontuzji. Chris Paul nie musi sam wszystkiego robić. Mają fantastyczny zespół, który potrafi poradzić sobie nawet bez swojego najlepszego zawodnika i dzięki temu są już o krok od awansu do drugiej rundy.
New Orleans @ Phoenix 97:112 (2-3)
Od samego startu było widać determinację gospodarzy. Zdawali sobie sprawę jak jest stawka tego kluczowego Game 5 i od pierwszych minut rzucili się na New Orleans Pelicans. Wywierali na nich presję w obronie, wymuszając kolejne błędy i straty (6 w pierwszej kwarcie, w całym meczu 15, po których zdobyli 23), natomiast atak ponownie przejęli Chris Paul z Deandre Aytonem. CP szybko pokazał rywalom, że nie pozwoli znowu się zatrzymać i już w pierwszej kwarcie rzucił dwa razy więcej punków (8) niż przez cały poprzedni mecz. Do tego Monty Williams wprowadził nowe rozwiązania próbując odpowiedzieć na dominację Pelicans na tablicach i Suns kończyli pierwszą kwartę duetem Ayton-McGee.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Serio? Nikogo to nie obchodzi? 0 komentarzy?
Nie ma mnie w PL, ale i tak wstałem w srodku nocy i oglądałem. Po dodaniu CJ z Mniejszym, no może nie tak bardzo Durantem ( Ingram ) Pelicans są lepsi od Jazz. I to jest właściwa proporcja – 1 gra z 5, ale bez Booka i jest prawidłowe 3-2. Super robota Willie Greena, ale obawiam się, ze to jest ich MAX, czyli 5 miejsce na zachodzie – pod warunkiem, ze nikt z trójki Ingram-CJ-Jonas nie ma kontuzji. A Ingram powoli wyglada jakby chciał mieć…