Chris Paul znowu zabrał mecz w czwartej kwarcie

9
fot. YouTube/NBA

Deandre Ayton rozegrał swój najlepszy mecz playoffów pod nieobecność Devina Bookera, ale to dopiero fantastyczny na finiszu Chris Paul zapewnił Phoenix Suns zwycięstwo.

Przez pierwsze trzy kwarty Paul zajmował się głównie dostarczaniem piłek do swojego centra, po czym w decydującym momencie, kiedy ważyły się losy spotkania, wziął sprawy swoje ręce i zaczął sam kończyć kolejne akcje. Podobnie jak w Game 1, znowu przejął ostatni fragment gry.

Phoenix @ New Orleans 114:111 (2-1)

To był klasyczny Point God, który niszczy rywali pick-and-rollami, znajdując swoje ulubione rzuty na półdystansie nad cofającymi się podkoszowymi.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułGamewinner Trae Younga, bo czego się spodziewałeś?
Następny artykułPoznaliśmy nazwisko zdobywcy nagrody Rookie Of The Year

9 KOMENTARZE

  1. Suns zdominowali 64-40 w pomalowanym, które w Smoothie King Center akurat pomalowane nie jest

    he he he, Adam w formie :)

    poza tym słuchając Doris Burke na majku nie dziwię się Maćkowi, że oglada mecze z wyłączonym dźwiękiem, nie wiem, kto gorszy, ona czy Michałowicz

    0