Stopa Stepha wraca na serię z Dnvr Nges

Stephen Curry na minutach limitowanych do max 30, Jamal Murray i Michael Porter Jr. poza grą i to trochę smutne, że trudno dziś ekscytować się tą serią, chyba że jesteś fanem Warriors. Nuggets nie mają fanów i prawdopodobnie nie zyskają wielu.

Takimi zmianami w rotacji Warriors oczywiście mocno ryzykują porażkę w sobotnim meczu nr 1 pary 3/6 w pierwszej rundzie playoffów, ale później, oczywiście, otrzeć się mogą o heroiczny powrót na jabadabadu Draymonda i wygrać całą serię głębią swojego obwodu.

Obwód to mismecz w tej serii. Pamiętam, to był już mismecz dekadę temu, gdy Nuggets George’a Karla rozjechani zostali przez młodziutkie twarzyczki Splash Brothers. Ci Nuggets dziś na swoje szczęście nie mają Kenny’ego w obronie i trudniej dostrzec za Monte Morrisem, niż wtedy za butelką wódki, a biodra wysokich są przecież systemowo bardzo wysoko na zasłonach.

Pilnowanie detali między 10 a 17 sekundą akcji będzie więc kluczowe dla obydwu drużyn. To niezły początek dla Denver z tymi biodrami, ale Warriors też są w dobrym miejscu przed lekturą ścięć z podań Nikoli Jokica. Granie wokół Stepha i Jokicia to dwa największe dziś systemy ofensywne w NBA. Są inne, ale podobne w tym, na co jako obrońca musisz patrzeć.

Draymond vs. Jokić Mastermind to będzie mastermind, choć to Looney rozpocznie na Serbie. Rookie Bones Hyland zmagał się będzie z synem Gary’ego Paytona, jeżeli ten w ogóle zmieści się w rotacji. Jokić może tutaj dominować, ale minuty bez niego będą dla Denver szalenie trudne. Nuggets byli 31-7 – tylko Suns byli lepsi – przeciwko drużynom poniżej 50% zwycięstw, bo słabsze drużyny częściej popełniają błędy w obronie. Warriors to top-klasa.