Wake-Up: Giannis znowu dominuje. 50 punktów DeRozana. Rivers obwinia Hardena

4
fot. NBA League Pass

Coraz bardziej czuć zbliżające się playoffy, a Milwaukee Bucks wydają się gotowi na rozpoczęcie decydującej walki o obronę tytułu. Wygrali właśnie kolejny ważny mecz, bo też po raz kolejny Giannis Antetokounmpo dominował w gwiazdorskim pojedynku. Dwa dni temu ogrywał Joela Embiida, tym razem zabrał zwycięstwo z hali Kevina Duranta.

Na Brooklynie obejrzeliśmy rewelacyjny pojedynek, który zakończył się dopiero po dogrywce. O dodatkowe pięć minut przedłużyło się też spotkanie w Chicago, gdzie szalał DeMar DeRozan. Przypomniał jak potrafi się rozstrzelać i przejąć mecz. Tymczasem na parkiecie w Detroit zawodził James Harden.

Philadelphia @ Detroit 94:102 J.Embiid 37/15z – C.Cunningham 27
Milwaukee @ Brooklyn 120:119 OT G.Antetokounmpo 44/14z – K.Durant 26/11a
Cleveland @ Atlanta 107:131 C.Osman 21 – T.Young 30/9a
LA Clippers @ Chicago 130:135 OT R.Jackson 34 – D.DeRozan 50
LA Lakers @ Utah 109:122 R.Westbrook 24 – D.Mitchell 29

1) Giannis Antetokounmpo cały czas jeszcze wchodzi na szczyt swojej gry, dodaje nowe rzeczy, poprawia rzut, a kiedy zaczyna trafiać za trzy i z linii, już właściwie nie jesteś w stanie go zatrzymać.

Na Brooklynie miał tylko jedną celną trójkę, ale za to jaką. Clutch step-back, którym doprowadził do dogrywki, a przy okazji wyprzedził Kareema Abdula-Jabbara na liście najlepszych strzelców w historii klubu z Milwaukee.

Chwilę wcześniej spudłował za trzy, ale nie zawahał się spróbować ponownie.

Podobnie było na linii. Giannis nie traci wiary w swój rzut. W dogrywce najpierw spudłował dwa kolejne wolne, którymi mógł powiększyć prowadzenie, ale na 3 sekundy przed końcem już się nie pomylił. Wykorzystał dwa decydujące rzuty, czym zapewnił Bucks zwycięstwo.

Kevin Durant akcję wcześniej był faulowany przy rzucie za trzy (były to jego jedyne wolne w meczu), po czym Bucks nie wzięli przerwy i Antetokounmpo od razu popędził na kosz rywali. KD też jeszcze miał okazję odpowiedzieć i oddać rzut na zwycięstwo, jednak nie trafił. Choć miał znacznie lepszą pozycję niż na finiszu czwartej kwarty, kiedy został dobrze podwojony i kontestowany.

Giannis zakończył swój kolejny dominujący występ z dorobkiem 44 punktów (15/19 FT), 14 zbiórek i 6 asyst. Jrue Holiday dodał 19 punktów, 8 zbiórek, 6 przechwytów i bardzo dobrą obronę na Irvingu. Khris Middleton został wyrzucony z parkietu w połowie czwartej kwarty po niebezpiecznym faulu, gdy próbował zatrzymać kontrę Bruce’a Browna (23 PKT).

Durant przez cały wieczór pozostawał w cieniu Giannisa. Zanotował 26 punktów, 7 zbiórek i 11 asyst. Kyrie Irving rzucił 25.

Bucks dzięki tej wygranej umocnili się na dwójce i znajdują się tuż za Miami Heat. Nets natomiast pozostają na ósmej pozycji, ale mają w tym momencie dokładnie taki sam bilans (40-37) jak Charlotte Hornets i Atlanta Hawks.

2) Hawks przedłużyli swoją serię do czterech zwycięstw. Przeszli się po osłabionych Cleveland Cavaliers, którzy przegrali już po raz piąty w sześciu ostatnich meczach. Darius Garland uzbierał 18 punktów z 21 rzutów w pojedynku z Trae Youngiem, który zdobył 30 i mógł liczyć między innymi na wsparcie gorącego Kevina Huertera (23 PKT, czwarty z rzędu występ z co najmniej 4 trójkami).

3) Philadelphia 76ers oddalają się od jedynki Wschodu.

Nie wykorzystali wizyty u jednej z najgorszych drużyn ligi i pozwoli się zdominować w czwartej kwarcie. Cade Cunningham (27 PKT, 6 AST) znowu bardzo dobrze prowadził swoją drużynę, a w końcówce rozstrzelał się Saddiq Bey. Połowę ze swoich 20 punktów zdobył przez ostatnie nieco ponad cztery minuty, prowadząc decydujący run, którym Detroit Pistons zapewnili sobie zwycięstwo.

Gości nie uratował Joel Embiiid, który zanotował 37 punktów i 15 zbiórek.

Rezerwowi Sixers dołożyli zaledwie 8 punktów, ale Doc Rivers pytany o ławkę drużyny, stwierdził – “It was more James than them.”

James Harden trafił tylko 4/15 z gry w drodze do 18 punktów.

4) LA Clippers są mistrzami comebacków, tym razem jednak to ich rywale wrócili do gry. Chicago Bulls przez cały mecz gonili gości, musieli odrabiać 16 punktów starty z trzeciej kwarty, ale już finisz należał do nich. A konkretnie do DeMara DeRozana.

Choć pomogli też Clippers, popełniając dwa kluczowe faule w ostatnich sekundach czwartej kwarty. DeMar doprowadził do remisu wolnymi i mógł też zakończyć mecz w regulaminowym czasie, gdyby wykorzystał czwarty z rzędu rzut. Niestety tym razem się pomylił. Ten jeden raz z 15 wizyt na linii w cały meczu. Ale już w dogrywce zapewnił Bulls zwycięstwo.

DeRozan zdobył najwięcej w sezonie 50 punktów, z czego 27 w czwartej kwarcie i dogrywce. Miał też 5 zbiórek i 6 asyst.

Nikola Vucević dołożył 22 punkty i 14 zbiórek. Zach LaVine zdobył 21, choć trafił tylko 5/17 z gry.

Najlepszym strzelcem Clippers był Reggie Jackson z dorobkiem 34 punktów. Paul George nie był już tak gorący na dystansie (2/9 3P) jak w swoim pierwszym meczu po powrocie i uzbierał 22 punkty.

5) Utah Jazz zrobili co trzeba i bez problemów pokonali osłabionych Los Angeles Lakers, przerywając swoją serię pięciu porażek. Donovan Mitchell rzucił 29 punktów, a Rudy Gobert dominował pod koszami na 25 i 17 zbiórek. Gospodarze mieli wreszcie swoją pierwszą piątkę, bo do gry wrócił Bojan Bogdanović.

6) Pan Antetokounmpo

7) Tylko dwóch punktów zabrakło DeMarowi do wyrównania rekordu kariery

4 KOMENTARZE

  1. Zajebisty mecz na Brooklynie, potwierdzam.

    Wielki Giannis król – jeszcze z taką skutecznością na linii- miodzio.

    Z Middletonem jest tak, że albo swoją zachwyca albo ogromnie wku*wia. Niestety padło na to drugie wczoraj.

    Nash nie potrafi żadnej zagrywki w crunch wymyśleć oprócz gała do KD i niech się dzieje wola nieba. Bardzo to czytelne wszystko.

    Bucks włączyli PO mode, co mnie bardzo cieszy.

    0