Boston Celtics powinni mieć się w porządku, ale skręcenie w niedzielę kolana, poniedziałkowa diagnoza o zerwaniu łąkotki i we wtorek rano nieznana data powrotu historycznie kontuzjującego się Roberta Williamsa po prostu dosłownie skraca Celtics skrzydła.
Powrót Brooka Lopeza przywrócił tymczasowo do Konferencji Wschodniej warunek wzrostu.
Popatrz na Miami, które rozsypuje się niemal dokładnie od momentu, w którym bigfoot postawił swoją stopę na boisku i jeszcze postawił ją dwa metry za linią za trzy i trafił tę niezgrabną trójkę, żeby w następnej akcji – to był dokładnie sobotni mecz – nie skoczyć ani centymetra w górę, by zdjąć przy obręczy Jarena Jacksona. To jest prawdziwe Milwaukee. Wiadomo kto może dzięki temu hasać teraz wszędzie i być najlepiej pomagającym obrońcą w lidze na zachód od Filadelfii.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
To boli, ale mam nadzieję że nie będą próbowali postawić Roba do gry choćby na jednej nodze w PO. Mamy młody skład, na długich kontraktach. Jasne, chciałbym zobaczyć gdzie ten team z Time Lordem byłby w stanie dojechać w tym roku, ale najważniejsze jest jego zdrowie długoterminowo. Przy jego stylu gry będzie potrzebował tej łękotki w jak najlepszym stanie.