Przy stanie 101-100 na 5 minut przed końcem Chris Paul – 19 punktów, 14 asyst – w dopiero swoim drugim meczu po powrocie z łatwością zaczął przechodzić do klepek, które tak za nim tęskniły, podczas gdy w tym samym czasie z drugiej strony boiska wkradła się niepewność. Na samym końcu różnica klasy była ewidentna.
Phoenix Suns pokonali w niedzielę Philadelphia 76ers 114-104 i była to niezwykle rzadka okazja, żeby w tym marcu maskarad, pełnym nieobecności w kluczowym czasie tiuningowania się drużyn na playoffy, obejrzeć i porównać dwóch kontenderów do mistrzostwa, grających w praktycznie najsilniejszych składach. Nieobecni byli tylko – i aż – dwaj kluczowi rezerwowi Suns, czyli JaVale McGee i MIP kandydat Cameron Johnson, który od dwóch tygodni leczy mięsień czworogłowy.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
PHX wygrało to bez dwóch kluczowych rezerwowych i w ciągłymi zmianami przez faule, co pewnie tez miało związek z brakiem tej dwójki. No ale kultura gry to przepaść. Go SUNS😊
Mam propozycje: MVP dla pary CP3/BOOK.