Komunikacja projektu KoszKadra jest prowadzona w taki sposób, byśmy skutecznie zapominali o słabych wynikach reprezentacji w pierwszych meczach kwalifikacji do Mistrzostw Świata. Może to lepiej, nie wiem. Narracja wokół drużyny narodowej nie pozostawia cienia wątpliwości, co do tego, na jakim jesteśmy etapie. Wracam do tego wątku już któryś raz, bo ciągle trudno mi się pogodzić z faktem, że lata po osiągnięciu historycznego sukcesu zostały zaprzepaszczone przez konflikty prezesa Radosława Piesiewicza. Ciężko o sympatię do jego osoby. To człowiek przesiąknięty cynizmem i zuchwałością, nie potrafi budować, za to świetnie pali mosty.
Jest jednak z politycznego nadania, więc doskonale zdajemy sobie sprawę z mechanizmów, jakie tutaj zachodzą. Tak się niefortunnie składa, że został szefem dla kilku naprawdę inteligentnych osób, które dla reprezentacji pracują, m.in. Łukasz Koszarek czy sam trener Igor Milicić. Nie mieliśmy wątpliwości, że jego wybór na stanowisko pierwszego szkoleniowca jest słusznym krokiem po rozstaniu z Mikem Taylorem. Plan odmłodzenia reprezentacji także brzmiał “świeżo”. Był jednak symbolicznym pogrzebem dla wszystkich starań, jakie drużyna narodowa pod wodzą Taylora włożyła w osiągnięcie sukcesu na turniej MŚ z 2019 roku. Oznaczał też wiele pożegnań, bo dla kilku zasłużonych miejsca po prostu zabrakło.
Analizując to wszystko nietrudno dojść do wniosku, że związek zawalił potencjał sukcesu osiągniętego na mistrzostwach. To już musztarda po obiedzie. Żyjemy w rzeczywistości prezesa Piesiewicza i na bieżąco odnotowujemy kolejne absurdy. Nie chcę być też źle rozumiany. Jak wcześniej podkreślałem – Milicicia uważam za fachowca. Z tym że pierwsze trzy mecze reprezentacji Polski w ramach eliminacji Mistrzostw Świata zbudowały niepewność. Dopiero w czwartym udało nam się wygrać i w tym momencie, z bilansem 1-3, zajmujemy ostatnie miejsce w grupie D. Przed nami finałowe okrążenie, a do kolejnej fazy kwalifikują się trzy pierwsze zespoły.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
czy autor nie kuma, że my po prostu mamy słabą reprezentację:) i żaden weteran chyba że Lebron;), tego nie zmieni, PZKosz zarządzany jest od dawien dawna h***wo a zmiana Piesiewicza nawet na Tuska by nic nie dała ;) Panowie budzimy się dopóki nie będzie pracy u podstaw młodzieżą, tak wiem każdy to powtarza, nic z tego nie będzie;) zresztą u nas każdy małolat chce być Lewandowskim lub Leonem, a nie Mateuszem Ponitka… niestety…
I nic w tym dziwnego, że dzieciak na idola wybiera topowego, a momentami najlepszego piłkarza/siatkarza na świecie ponad dowolnego aktywnego obecnie polskiego koszykarza. Siatkówka też miała swojego politycznego prezesa ale obroniła się pracą z dziećmi i młodzieżą. Dzięki niej po Gruszce; Zagummnym, Świderskim był np Winiarski, a teraz kolejne pokolenia.
Dzięki Michał, dobra robota. Niestety nasza kadra wg mnie nie będzie silna dopóki nie zmieni się liga. Ostatnio znajomy, który nie interesuje się basketem był na meczu ekstraklasy i zapytał mnie “jaki jest sens tej ligi gdy Polacy tylko stoją w rogu boiska i mają piłkę raz na kilka akcji”? Teraz nasza kadra to kilka indywidualności i tyle. Wydaje mi się, że bez zmian w regulaminie ligi trudno oczekiwać, że będzie lepiej. Trochę nie na temat, ale problem jest chyba gdzie indziej.
@bostonski celt
A kto odpowiada za ligę jak nie prezes?
Michał ma rację że Piesiewicz potrafi tylko niszczyć.