Po bardzo trudnych dwóch latach życia Karl-Anthony Towns prowadzi dziś 42-30 Minnesotę Timberwolves do playoffów i choć to koledzy Nikola Jokić i Joel Embiid biją się o MVP, to comebackowi Timberwolves towarzyszy dużo inspiracji właśnie od dużych oczu Townsa, bravado Anthony’ego Edwardsa i zębów Pata Beverley’a. Ze wszystkich momentów Minnesoty w ostatnich 15 latach, to chyba nie jest ten, żeby z “Wilczkami” zadzierać. Spróbował Stephen A. Smith.
Supergwiazda gadających głów wzięła na ruszt zachowanie Townsa i graczy Minnesoty ze środowego meczu z Lakers (124-104). Tego, po którym wrzuciłem jednozdaniowego Flesza, bo tak bardzo Timbos toczyli sobie z Lakers tzw. bekę. Tego, w którym Towns sprawdzał czy ktoś otworzył drzwi do hali, a Pies Beverley poklepywał LeBrona po pupie.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Stephen A. Smith to debil, który całą swoją sławę zbudował na darciu mordy i mimice kiepskiego klauna
Ale odpowiedziałeś a on dalej swoje zarobił. Olej typa, szkoda czasu.