56 meczów. Tylko tyle rozegrał Victor Oladipo przez ostatnie trzy lata.
Pamiętacie jeszcze ten jego fantastyczny pierwszy sezon w Indianie, kiedy nagle okazało się, że oddając Paula George’a, Pacers znaleźli nowego gwiazdora? Dipo zadebiutował wtedy w Meczu Gwiazd, zgarnął nagrodę Most Improved Player, został wybrany do trzeciej All-NBA Team i pierwszej All-Defensive, a potem w playoffach stoczył 7-meczowy pojedynek z LeBronem Jamesem.
Przebił się do grona największych gwiazd ligi, stając się jednym z najlepszych two-way guardów. To miał być dopiero początek… Niestety tak szybko jak jego talent nagle eksplodował, równie szybko ta piękna historia została przerwana przez poważną kontuzję. Już w połowie kolejnego sezonu uszkodził ścięgno mięśnia czworogłowego i musiał poddać się operacji. Pierwszej. Druga miała miejsce w zeszłym roku, niedługo po transferze do Miami Heat.
Na Florydzie miał stać się x-faktorem, który pomoże Heat ponownie dostać się do wielkiego finału, ale zdążył wystąpić tylko w czterech meczach. Musiał zapomnieć nie tylko o playoffach, ale i o dużym kontrakcie, na który bardzo liczył. Jeszcze zanim ponownie wylądował na stole operacyjnym, wydawało się, że ktoś mu zapłaci, wierząc w powrót Oladipo do gwiazdorskiej formy. Choć mimo że wrócił w tamtym sezonie do średniej na poziomie 20 punktów, nie zbliżył się do tego, co prezentował wcześniej. Był tylko nieafektywnym strzelcem, nabijającym sobie cyferki w słabych Rockets.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.