Kristaps Porzingis opuści kolejny mecz z powodu kontuzji kolana. Nie wygląda na to, żeby był bliski debiutu w barwach Washington Wizards, dlatego pojawiają się pytania czy w ogóle jeszcze zobaczymy go w tym sezonie na boisku. Póki co, trener Wes Unseld Jr. przekonuje, że nie ma planów przetrzymania go poza grą.
Tak więc Wizards dalej czekają, żeby zobaczyć w akcji swojego nowego gwiazdora, tymczasem pierwszoplanową rolę w drużynie przejął Kyle Kuzma, który dopiero co w dwóch kolejnych meczach zdobył ponad 30 punktów. Najpierw w dogrywkowym maratonie z San Antonio Spurs wyrównał swój rekord kariery z 36, a już dzień później w Cleveland trafił najwięcej w karierze 8 trójek na 34 punkty.
Warto wspomnieć, że dwa 30-punktowe występy miał łącznie przez dwa poprzednie sezony. W Los Angeles nie wyrósł na trzeciego gwiazdora, o którym marzyli Lakers, kiedy oddając większość swojej młodzieży za Anthony’ego Davisa, zatrzymali Kuzmę. Przypomnijmy, że w swoim drugim sezonie był on drugim najlepszym strzelcem drużyny obok LeBrona Jamesa. Po przyjściu AD został przesunięty do roli rezerwowego, ale jego statystyki poszły w dół nie tylko z powodu mniejszych minut, ale też widocznego spadku efektywności. Nie był najlepszym strzelcem z ławki. Pracował jednak nad swoją grą, rozwijał się jako obrońca i był ważnym elementem rotacji mistrzowskich Lakers.
Był tylko i aż przydatnym zadaniowcem, podczas gdy Lakers chcieli gwiazdy, więc wymienili go sięgając po Russella Westbrooka. Teraz na pewno woleliby mieć u siebie Kuzmę. Tym bardziej, że jest on zdecydowanie najlepiej grającym zawodnikiem, który znalazł się w tamtej bardzo dużej, 5-stronnej wakacyjnej transakcji.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jakiś czas temu wysłałem Jeremy do jednego z klubów NBA. Jak tak dalej podziw ma szanse na TOP 15