Podczas gdy w ostatnich godzinach przed trade deadline uwaga całej NBA skupiła się na przyszłości Jamesa Hardena i Bena Simmonsa, w Dallas po cichu handlowali Kristapsem Porzingisem.
O tym, że mogą go wytransferować mówiło się sporo po poprzednim sezonie i nawet sam Porzingis w wakacje podobno chciał przeprowadzki, zanim nie pojawił się nowy trener. Potem jednak temat zniknął. Co prawda nadal nie grał na miarę drugiego gwiazdora drużyny, a jego efektywność strzelecka spadła, ale cały czas był drugim strzelcem drużyny i dużo lepiej spisywał się w obronie, znowu dobrze chroniąc obręcz.
W ostatnim tygodniach nie brakowało różnych plotek związanych z Mavericks, ale nie było żadnych sugerujących choćby, że biorą pod uwagę oddanie KP. Dlatego też jego trade był ogromnym zaskoczeniem zamknięcia okienka transferowego. Mavs wystawili go na sprzedaż nie informując o tym Woja czy Shamsa i rozmawiali z kilkoma drużynami. Jedną z nich byli Toronto Raptors, ale ostatecznie zrezygnowali z możliwości przejęcia Porzingisa z obaw o jego zdrowie. Washington Wizards zdecydowali się zaryzykować, bo przy okazji pozbyli się Spencera Dinwiddie’ego i Davisa Bertansa.
GM Tommy Sheppard przyznaje, że to był „big swing”, ale uważa, że nie mogli przepuścić okazji, żeby dodać do składu tak duży talent. Jest przekonany, że KP lepiej odnajdzie się tutaj niż w Dallas i rozwinie skrzydła, podczas gdy sztab medyczny drużyny będzie w stanie utrzymać go przy zdrowiu… Choć najpierw musi sobie poradzić z kontuzją kolana, prze którą stracił pięć ostatnich meczów w Mavs.
Zaraz po wymianie Wizards przekonywali, że ich nowy zawodnik jest już zdrowy i gotowy do gry, ale podczas gdy inny zdążyli w weekend zaprezentować się w nowych barwach, na jego debiut cały czas jeszcze czekamy. Dzisiaj znowu nie pojawi się na parkiecie. Kibicom w Waszyngtonie pozostaje mieć nadzieję, że to tylko wyjątkowa ostrożność Wizards, którzy wolą upewnić się, że z kolanem Porzingisa jest już wszystko dobrze. Poza tym, nie mają się po co spieszyć, ponieważ po operacji Bradleya Beala ten sezon i tak jest już dla nich stracony.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nie dziwi sytuacja Wizards, mają gwiazdę i ok 10 graczy na podobnym poziomie, gdzie każdy czuje, że mógłby być starterem w tej drużynie. Co więcej grając w S5 z powodu urazu/covid kolegi pokazywał, że tam też może zagrać dobrze. Ot taki dziwnie zbudowany zespół z mnóstwem graczy, którzy wzajemnie się wykluczają podobnym skillsetem, a nie uzupełniają.
Tingis Pingis w Waszyngtonie, can’t wait!
Tylko żeby zdrowie było, a chłopak jest w stanie dawać drużynie 20 kilka punktów, 10 zbiórek i 2 bloki co wieczór.
Mnie to ciekawi jak i kto to liczy ile razy ktoś zakozlował. Czy jest jeszcze coś do zrobienia statystyki, czy już wszystko jest obstawione? Może ilość pamp fejków na minutę? 🤔