Fox-Haliburton-Mitchell, czyli „tercet przyszłości” Kings nie działa

3
fot. NBA League Pass

Davion Mitchell zadebiutował wczoraj w roli startera.

Sacramento Kings już wcześniej grali z trójką guardów w wyjściowej piątce, ale dopiero teraz, w 29. meczu sezonu od pierwszej minuty na parkiecie pojawiła się TA trójka guardów. Czyli De’Aaron Fox razem z zawodnikami pozyskanymi w dwóch ostatnich draftach.

Monte McNair w czerwcu zaskoczył wszystkich swoją decyzją o wyborze Mitchella, ale postawił na najlepszy według niego dostępny talent i przekonywał, że oni mogą grać razem. W końcu ustawienia z trójką guardów to nic wyjątkowego w czasach smallballu.

Teraz wyszli w pierwszej piątce i poprowadzili Kings do zwycięstwa, przerywając serię porażek. Fox zdobył 28 punktów, Davion Mitchell dołożył 13 i 5 asyst, a Tyrese Haliburton był bliski triple-double z 8-9-8.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

3 KOMENTARZE

  1. Chyba czas już zacząć znowu przebudowę w SAC bo obecny skład to drogą donikad. Co najważniejsze, Fox nie wygląda na gracza, wokół którego te przebudowę warto robić. Moze trzeba wrócić do rozmow z Sixers i zaproponowac jednak Foxa? Tylko czy teraz Sixers będą w ogóle zainteresowani.

    0