Flesz: Memphis znalazło Bane’a, znalazło backcourt na lata

3
fot. NBA League Pass

Luka Doncić tym razem zagrał przeciwko Memphis Grizzlies i w połowie czwartej kwarty w środę w FedEx Forum na zimno trafił dwie trójki z kozła i Dallas Mavericks wygrali 104-96. Ale gdy w poniedziałek mecz wcześniej Desmond Bane w 32 sekundzie dał z linii rzutów wolnych prowadzenie 1-0 z Miami Heat, postawiłem dom na zwycięstwo Grizzlies – i weszło.

To był prosty typ, bo Grizzlies wygrali wcześniej cztery z rzędu mecze bez Ja Moranta i w żadnym z nich nie przegrywali ani przez sekundę. Podobnie stało się w Miami, zanim ta cudowna passa (i wszystkie pieniądze) skończyły się ostatniej nocy, choć floater Jarena Jacksona Juniora rozpoczął mecz 2-0. Wtedy jeszcze wydawało się, że zrobienie rozryski tych akcji, które dają Grizzlies pierwsze prowadzenie, to najważniejsza rzecz na świecie.

Memphis wygrywający bez Moranta to nic nowego. W poprzednim sezonie opuścił 9 meczów – w tym osiem po skręceniu kostki w trzecim meczu sezonu regularnego – i Grizzlies byli w nich 5-4 (wygrali cztery ostatnie), ponieważ mają jeden z najgłębszych składów w NBA. Ta głębia wciąż jest tak dobra, że nikt nie zauważa dziś, że Grizzlies od tygodnia grają też bez zeszłorocznego kandydata do MIP i drugiego najlepiej podającego w zespole Kyle’a Andersona.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

3 KOMENTARZE