Dobrzy trenerzy w NBA nie rzucają na raz wszystkiego na przeciwników. Niektórzy z nich w meczach sezonu regularnego chowają pewne rzeczy, na wypadek gry z tym samym rywalem w playoffach.
Nie chodzi czasem o konkretne zagrywki, tylko o rozmach tego zamiaru.
Można chcieć kogoś atakować bardziej, a można mniej, zanim przejdzie się do tego mocno w szóstym meczu serii playoffów.
12-2 Golden State Warriors potwierdzili ostatniej nocy to, że są kontenderem do tytułu i łatwo pokonali przedsezonowego faworyta do mistrzostwa Brooklyn Nets 117:99, i to nie na swoich koszach.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Doskonała analiza. Niby człowiek od tylu lat ogląda a jednak pewnych rzeczy nie widzi 😃
Jak? Zdobyli więcej punktów
Fajna analiza.
Ah łoriorsowe split action. Mógłbym je oglądać godzinami :)
Jak pokonali ??
Łatwo
Jak Warriors pokonali Nets?
Z mojego źródła płyną szokujące wieści od Nowogrodzkich analityków. Po głębokiej i rozszerzonej analizie stwierdzili, ze biegający w jakiś dziwnych, białych z żółtym/złotym mostem na podkoszulkach, zdecydowanie częściej umieszczali pomarańczową kulkę do otworu z siatką, niż najgroźniejszy rywal Wielkiego Jabłka.
#StatDon’tLie
Drodzy, tytuł nie jest pytaniem, więc nie czujecie się zobowiązani udzielać odpowiedzi :)