W zeszłym sezonie Washington Wizards mieli najgorszy start w całej lidze, przegrywając pierwsze pięć meczów. Russell Westbrook jedno spotkanie opuścił, ale w każdym z pozostałych zanotował triple-double. Bradley Beal zdobywał średnio 31.2 punktów. Gwiazdorzy robili swoje, jednak ich popisy na nic się zdawały, bo drużyna przegrywała.
Zupełnie inaczej wygląda otwarcie obcego sezonu w Waszyngtonie.
Po pięciu meczach Wizards mają już cztery zwycięstwa, a przecież Beal nawet jeszcze się nie rozstrzelał (21.5 punktów). Nie musiał, bo ma dużo większe wsparcie. Nie są już gwiazdorską ekipą, ale zespołem z głębią, którą zyskali zamieniając Westbrooka na kilku wartościowych zawodników.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Ten deal dla Lakers był idiotyczny, a dla Wizards zbawczy.
Nie no, co Ty, przecież Westbrook jest taaaki super i te jego “och i ach” cyferki.
Lepiej byłoby im z Buddiem Hieldem, a tańszy by był.
Bardzo podobają mnie się te teksty, które nie są żadnymi fleszami, dniówkami, czy innymi palmami, a po prostu dobrymi wpisami o aktualnej grze poszczególnych drużyn. Takiego “mięsa” było tu potrzeba!