Po przejęciu prezesury przez Radosława Piesiewicza, Mike Taylor stał się narzędziem w rękach człowieka o zbyt dużym przekonaniu we własne kompetencje. W efekcie szkoleniowiec stracił kontrolę nad swoim otoczeniem. Jak przyznał w rozmowie z Jakubem Wojczyńskim z Przeglądu Sportowego – sam był zaskoczony decyzją o rezygnacji z jego dalszych usług. Możemy na ten temat tylko spekulować, ale nie jesteśmy szczególnie zaskoczeni faktem, że został zwolniony w iście korporacyjny sposób.
Wszystko musiało być dobrze przemyślane, by w takim momencie zrobić taką roszadę. Przemyślane i ustalone jeszcze przed komunikatem o zwolnieniu Taylora. Igor Milicić to niezwykle uznana postać w polskim środowisku – uważany za jednego z najlepszych strategów i taktyków. Ma też niebanalny zmysł, który znacząco pomaga mu w trakcie meczów. Potrafi w naturalny sposób zarządzać wydarzeniami na parkiecie. Już pierwsze decyzje powinny nam powiedzieć więcej na temat pomysłu, z jakim przychodzi. Pojawiły się bowiem informacje, że będzie chciał znacząco drużynę odmłodzić i przewietrzyć atmosferę wokół zespołu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Opowiedz co się działo na tym turnieju po godzinach pracy. Nie bądź taki :)
Muszę przyznać, że osobiście nie wierzyłem ani trochę w pomysł pt. Taylor trenerem kadry, po wspomnianym Eurobaskecie 2017 też myślałem, że powinien polecieć, ale późniejsza gra w eliminacjach do MŚ i już sam turniej to najlepsze chwile z kadrą, od kiedy ponad 20 lat temu zacząłem śledzić basket. Ciekawe, jakby to się wszystko dalej potoczyło, gdyby nie Piesiewicz?
No ale cóż, dzięki Mike za, mimo wszystko, super wspomnienia a co do Milicicia mam mieszane uczucia: chłopaki w reprze ostatnimi laty mieli to właśnie ‘amerykańskie’ podejście do pracy, które chyba jednak przynosiło całkiem dobre efekty, a charakter nowego coacha raczej zwiastuje powrót do siermiężnego wałkowania zagrywek i niwelowania indywidualnego podejścia na rzecz spełniania game planu nałożonego przez trenera. No ale skoro taki Taylor mógł ogarnąć dobre wyniki, to w sumie może przy odrobinie szczęścia i dłuższej pracy Milicic też tak może?