Reggie Bullock podczas tegorocznej wolnej agentury nie powinien narzekać na brak zainteresowania ze strony ligowych zespołów. Marc Berman z The New York Post posiłkując się swoimi źródłami raportuje, że już w tym momencie chęć zatrudnienia skrzydłowego wyrazili Boston Celtics i Philadelphia 76ers, natomiast w ten mini-wyścig mogą włączyć się Los Angeles Lakers, gdzie Bullock występował już w sezonie 18/19.
Sam Bullock nie ukrywa, że dobrze czuje się w Nowym Jorku, gdzie rozegrał ostatnie dwa sezony i stał się ważną postacią tamtejszych Knicks. Oczekuje jednak finansowego zabezpieczenia i minimum trzyletniej umowy, w ramach której będzie mógł otrzymać zarobki na poziomie około 10 milionów dolarów.
Ewentualna strata Bullocka może Knicks w pewnym momencie zaboleć, jednak już w tym momencie drużyna prowadzona przez Toma Thibodeau ma na swoim radarze innych skrzydłowych, którzy będą mogli jego miejsce przejąć, a jako pierwszych wymienia się Normana Powella i Kelly’ego Oubre.