Po dwóch kolejnych przegranych meczach podczas przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Tokio, reprezentacja USA zdominowała pojedynek z Argentyną. Wygrali 108:80.
Kevin Durant i Bradley Beal zdobyli po 17 punktów, a 15 dołożył Zach LaVine wykorzystując szansę dłuższej gry pod nieobecność odpoczywającego Jaysona Tatuma (uraz kolana). Do gwiazdora Chicago Bulls należała też akcja meczu:
Amerykanie wreszcie zagrali dobry mecz i przełamali swoją niemoc, ale też Argentyna jest najsłabszym rywalem z jakim się zmierzyli. Argentyńczycy jeszcze nie wygrali sparingu w Las Vegas (0-3), a ich najlepszym strzelcem był 41-letni Luis Scola (16 punktów).
Scola nie chciał wyglądać staro, jak rozumiem na tle kolegów. Trzeba uważać czego sobie człowiek życzy.