Christopher Emmanuel Paul zapewnił sobie i swojej drużynie awans do tegorocznych finałów koszykarskiej ligi NBA.
Zawodnik znany jako The Point God po raz pierwszy zagra o mistrzostwo. Czekał na ten moment 16 lat kariery. Dla Phoenix Suns to pierwsze finały od 1993 roku.
W meczu kończącym finały Zachodu, rozegranym na boisku LA Clippers, Paul odesłał swoją byłą drużynę na wakacje zaliczając 41 punktów i 8 asyst.
Gratulujemy Panu Krzysztofowi i jego kolegom.
“Damn this feel good.”
CP3 soaking it in after the Suns advanced to the NBA Finals pic.twitter.com/XtaWhyZhtz
— Bleacher Report (@BleacherReport) July 1, 2021
Yeeeah!!
To jednak jest ironia losu, że przy tylu kontuzjach allstarów akurat Paul się nie posypał:-)
To nie ironia losu to wdzięczność ( lub jak kto woli karma hue hue ) ;) Krzysiek zawsze łapał kontuzje, by inni mogli zdobyć mistrzostwo, teraz inni połapali kontuzje, by Krzyś mógł zagrać o trofeum ;) :)
Taki pre- Wake up?
Nieeee, teraz będzie jeszcze flesz i fajrant
Go Słońca z generałem Krzysztofem ! :)
Patrick Beverley to debil. Dziękuję.
It is known
Zgadzam się jak najbardziej. Ale Chris Paul tez. Również dziękuje,
Na razie awansował. Jak będzie zdrowy, to wtedy zagra :).
Dobrze ze przeżył ten ciezki atak Cousinsa bo to przytarcie szyi mogło skończyć się śmiercią…
Przez takie akcje nie potrafię mu kibicować, choć mam szacunek do jego umiejętności.
Adam już wie, że wake up będzie nieco później.. 😋
Oczywiście z jednej strony szanuję za osiągnięcia i uznaję klasę ale z drugiej jakoś nie mogę przez tyle lat przekonać się do kibicowania temu graczowi. Pewnie przez te flopy.
Mam podobnie. Wymieniam go jednym tchem z najlepszymi PG ostatnich dwudziestu lat NBA, ale kibicować mu ciężko.
tak samo. Ale cóż, mniejsze zło ;-p
Dlatego trzeba trzymać kciuki za Milwaukee ;)
https://www.youtube.com/watch?v=hcxXGPDC1Gs
W tej chwili to chyba największy pajac w NBA. Lubiłem go i kibicowałem mu, ale teraz rzygac mi się chce jak patrzę na jego flopy i buractwo,