Pamiętacie jak po raz pierwszy w tych playoffach LA Clippers znaleźli się pod ścianą i grali swój pierwszy mecz o życie? Było to dokładnie miesiąc temu, już w trzecim pojedynku pierwszej rundy. Co prawda wtedy jeszcze porażka nie oznaczała odpadnięcia, ale byłoby już po serii, gdyby przegrali trzeci raz z rzędu. Musieli wygrać. Jednak jeszcze zanim to zrobili, były spore wątpliwości czy są w stanie odpowiedzieć i podnieść się po kiepskim starcie. Przecież byli tą drużyną, która rok wcześniej w bańce pękła pod presją, a dopiero co przegrali dwa mecze na własnym parkiecie. I to z drużyną, na którą sami chcieli trafić w pierwszej rundzie… Wyśmiewanie się z nich było aż za łatwe, a widmo kolejnej playoffowej klęski wydawało się całkiem realne. Dlatego grali wówczas o dużo więcej niż pozostanie w grze; o utrzymanie mistrzowskich marzeń, o swój honor i o przyszłość drużyny, bo kolejna kompromitująca porażka musiałby oznaczać trzęsienie ziemi w LA.
Od tamtego czasu minął ledwie miesiąc, a jak wiele się zmieniło? Teraz zupełnie inaczej patrzymy na Clippers. Zapomnieliśmy już o tej gwiazdorskiej ekipie bez charakteru, jaką oglądaliśmy rok temu w Orlando. W tych playoffach są drużyna, która nie przestaje walczyć, ciężko pracuje na całym parkiecie, gra zespołowo, potrafi radzić sobie w trudnych momentach, znajdować odpowiednie usprawnienia i wygrywać kluczowe mecze pod presją. I to nawet bez swojego najlepszego zawodnika. Już nikt się z nich nie śmieje. Teraz są zespołem, któremu chce się kibicować. Choć niestety klątwa Clippers nie zniknęła i w swoich pierwszych w historii klubu finałach konferencji grają bez Kawhia Leonarda.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
To musi być jak Game 7 dla PHX
A ja myślę, że gładko to zamkną na 4-1. Mgła pocovidowa minęła.
Dawej Krzysztof, miś czeka. Jeszcze tylko 5 zwycięstw
“Teraz zupełnie inaczej patrzymy na Clippers.”
Nope.
“Teraz są zespołem, któremu chce się kibicować.”
Nope.
3-1 to niebezpieczny wynik